Eresse prowadzi tutaj blog rowerowy

I want to ride it where I like

Wpisy archiwalne w miesiącu

Październik, 2012

Dystans całkowity:42.81 km (w terenie 42.81 km; 100.00%)
Czas w ruchu:03:08
Średnia prędkość:13.66 km/h
Maksymalna prędkość:38.05 km/h
Liczba aktywności:2
Średnio na aktywność:21.40 km i 1h 34m
Więcej statystyk

Mój pierwszy raz... rowerem po śniegu

  • DST 15.85km
  • Teren 15.85km
  • Czas 01:26
  • VAVG 11.06km/h
  • VMAX 18.71km/h
  • Temperatura 4.0°C
  • Sprzęt Róża pustyni - sprzedany
  • Aktywność Jazda na rowerze
Niedziela, 28 października 2012 | dodano: 28.10.2012

Gdy październik ostro trzyma, zwykle potem ostra zima. Ta. Zobaczymy :)

No jadę, już, jadę © Eresse


Pixon rzucił hasło rowerowe i za chwilę byliśmy już w siodłach. Choć temperatura nie spadła poniżej zera, żałowałam, że nie mam ochraniaczy na obuwie i cieplejszych rękawiczek. Słońce nieśmiało przekonywało się, by świecić.

Skierowaliśmy się do Arturówka, z trudem wprawiając w ruch koła, grzęznące w zlodowaciałej brei. Po drodze mijaliśmy zbłąkanych spacerowiczów - jakoś nikogo nie napawało optymizmem wydeptywanie szlaków o poranku.

Śniegowy potwór © Eresse


Średnią wykręciliśmy zastraszającą... Jak na moją pierwszą śnieżną wycieczkę ;)
Ujechałam się jak dzika świnia, ale nie żałuję, że wyszłam z domu. Jazda na śniegu to jak przedzieranie się przez rozjechane muldy piachu. To utrzymywanie równowagi w niosących cię koleinach i wyżłobieniach, walka z zapadającymi się kołami i śliskimi oponami.

Róża pustyni na pustyni. Ze śniegu © Eresse


Mało tego śniegu, to dołożę © Eresse


Słońce nieśmiało przekonywało się, by świecić © Eresse


Pixon torował szlak i zrzucał mi na głowę cały śnieg, który osiadł na gałęziach.
Pixon torował szlak © Eresse


Przyznać się, kto zawiesił lenia na kołek i wyszedł na rower?


Kategoria Projekt: chillout!

Najwięcej wypadków zdarza się w domu. Monika radzi, nie siedź w domu

  • DST 26.96km
  • Teren 26.96km
  • Czas 01:42
  • VAVG 15.86km/h
  • VMAX 38.05km/h
  • Temperatura 16.0°C
  • Sprzęt Róża pustyni - sprzedany
  • Aktywność Jazda na rowerze
Niedziela, 21 października 2012 | dodano: 29.10.2012

Na rowerze nie byłam już tak dawno, że zapomniałam, jak zmienia się przerzutki. Serio. Na jednym z singli pogubiłam biegi i ostatecznie wrzuciłam blat. Dobrze, że nie zerwałam łańcucha :)

Na krótki objazd po Łagiewnikach stawiła się stała ekipa (Pixon, Magda). Przybyło też kilka nowych osób (Robert, Łukasz, niezapomniany Harry i Paweł).

Fulle, szosy, mountainbajki - ktoś jeszcze? © Eresse


Aura polskiej, złotej jesieni była tak kusząca, że nic nie mogło zepsuć nam humorów. Ani ludzie kłębiący się na ścieżkach, ani wszechobecne dziatki, ani Pixon na szosie pędzący po korzeniach i leśnych muldach.
Dobra szosa nie jest zła © Eresse


Choć panowie przyjechali na fullach ważących tyle co czołg, utrzymywaliśmy niezłe tempo. Nie wiem skąd tak niska średnia - ktoś chyba majstrował przy moim przednim kole ;)

Nie ominęła nas oczywiście sesja zdjęciowa
nasza wierna Pani Fotograf © Eresse

fot. Magda vel Chickenowa © Eresse


i kilka niebezpiecznych momentów.
Uaaa! © Eresse


Pixon ostatnio bardzo poważnie przymierza się do fulla. Może nowa karbonowa rama pójdzie w zapomnienie, a w garażu zaparkuje jakiś cięższy sprzęt? Tylko taki za co najmniej 15 kawałków, bo na tańszych to plebs jeździ. Nie wspomnę nawet o moim dinozaurze, który nadaje się już tylko dla kloszardów.
Pędź, rumaku, jak burza! © Eresse


Kiedy chłopaki skakały na uskokach i hopach, ja wyrabiałam kondycję na podjeździe i udawałam, że wcale się nie zmęczyłam :)
Taki tam zjazd na jagodach © Eresse

Nigdy tak nie umiałam :) © Eresse

Krzyk 3 © Eresse

Hopy i uskoki © Eresse

Rowerowy spider man © Eresse

Wszyscy w kaskach i zbrojach, a Łukasz na żywca © Eresse

Harry też się starał. Nie dało się ukryć © Eresse


Za zdjęcia dziękuję Magdzie i Robertowi.


Kategoria Projekt: chillout!