Eresse prowadzi tutaj blog rowerowy

I want to ride it where I like

Wpisy archiwalne w kategorii

AMP Przesieka 2012

Dystans całkowity:56.46 km (w terenie 22.96 km; 40.67%)
Czas w ruchu:04:16
Średnia prędkość:13.23 km/h
Maksymalna prędkość:54.00 km/h
Liczba aktywności:5
Średnio na aktywność:11.29 km i 0h 51m
Więcej statystyk

Wyścig główny

  • DST 10.46km
  • Teren 10.46km
  • Czas 01:08
  • VAVG 9.23km/h
  • VMAX 39.50km/h
  • Temperatura 22.0°C
  • Sprzęt Róża pustyni - sprzedany
  • Aktywność Jazda na rowerze
Niedziela, 27 maja 2012 | dodano: 01.06.2012

Decydujący dzień nadszedł. Choć miałam ochotę rzucić wszystko i wracać do domu, musiałam stawić się na starcie. Wyczytali moje nazwisko i ustawili w sektorze.

Nie ma to jak różowa koszulka i kwiatki na kasku ;)

Granie dobrej miny do złej gry nieźle mi wychodzi ;) © Eresse

Ruszyłyśmy stromym asfaltowym podjazdem. Już po chwili zostałam w tyle, wyprzedzona przez koksiary z całej Polski.

Na szczęście nie było korków.
Na szczęście nie było korków © Eresse


Takich jak u facetów...
Wyścig główny mężczyzn © Eresse


W terenie sukcesywnie doganiałam i wyprzedzałam słabsze dziewczyny, które minęły mnie na podjeździe. Nauczona nieprzyjemnym doświadczeniem z czasówki, jechałam zdecydowanie ostrożniej. Podjazdy, które jakoś pokonałam na czasówce, tego dnia okazały się nie do zdobycia. Pchałam rower i modliłam się o dubla. Na telewizorach wolałam nie ryzykować, by nie skończyć tak:

Lecę, bo chcę, lecę, bo wolnoć to zew! © Eresse


Albo tak:
Szalony Pixon jedzie, a ja nie mogę na to patrzeć! © Eresse


Jeszcze tylko ostatni syzyfowy podjazd, a później zjazd po korzeniach i tyranie po trawie.
Było stromo, naprawdę! © Eresse


Tuż przed metą dubluje mnie Weronika Rybarczyk. Uff! Na szczęście.
Ostatnia prosta przed metą © Eresse


Tym razem spadłam o 2 miejsca, ale i tak jestem szczęśliwa, że przeżyłam :)

Wyniki wyścigu głównego



0:38-0:41


Kategoria AMP Przesieka 2012

Powrót do domu

  • DST 15.00km
  • Czas 00:43
  • VAVG 20.93km/h
  • VMAX 32.80km/h
  • Temperatura 18.0°C
  • Sprzęt Róża pustyni - sprzedany
  • Aktywność Jazda na rowerze
Niedziela, 27 maja 2012 | dodano: 03.06.2012

Do domu z naszym wesołym kierowcą, Karolem!

Obwodnica wrocławska © Eresse


Później samotny powrót ze Rzgowskiej z żółwiem na plecach (czyt. plecakiem)


Kategoria AMP Przesieka 2012

Czasówka czyli krew, pot i łzy.

  • DST 5.50km
  • Teren 5.50km
  • Czas 00:39
  • VAVG 8.46km/h
  • VMAX 38.90km/h
  • Temperatura 23.0°C
  • Sprzęt Róża pustyni - sprzedany
  • Aktywność Jazda na rowerze
Sobota, 26 maja 2012 | dodano: 31.05.2012

No dobra. Bez łez się obyło, ale niewiele brakowało.

Po piątkowym zapoznaniu trasy i licznych przekleństwach (tak, jestem do tego zdolna) szykuję się na czasówkę. Pobudka wczesnym rankiem, śniadanie mistrzów (naleśniki z bananem) i krótki rozjazd asfaltem dla rozgrzania mięśni. Startuję o 10:14, cieszę się, że pojadę pierwsza spośród naszych dziewczyn. Im szybciej z głowy, tym lepiej. Ustawiam się na starcie i nie bardzo wiem, co dzieje się wokół. Zaczyna się odliczanie - chyba najbardziej stresujące w moim życiu. Spinam się i ruszam z kopyta, a serce wali mi jak szalone. Na słynnej "łączce" Pixon mnie dopinguje, a ja udaję, że wszystko ok i jak gdyby nigdy nic uśmiecham się do obiektywu.

Trzeba trzymać fason! © Eresse


Bez tchu wjeżdżam do lasu, gdzie staram się nie zabić na wertepach i korzeniach. Jest gorąco, nic nie widzę w za ciemnych szkłach pożyczonych od Pixona. Zdejmuję je jedną ręką i próbuję wepchnąć do kieszeni. Sru! Wylatuję jak z procy przez kierownicę. Szybki orient - kolano krwawi, bark boli, zęby całe. Biegną do mnie ludzie, ale krzyczę, że wszystko ok i jadę dalej. Trasa jest tak wymagająca technicznie, że wychylam tyłek za siodełko i modlę się, by nie spaść. Na podjazdach sapię jak lokomotywa i pcham przed sobą rower niczym wóz z węglem. Wreszcie docieram do legendarnych "telewizorów" i zbiegam z rowerem pod pachą. Nie zjeżdżam - nie jestem hardkorem.

Bieg na telewizorach © Eresse


Daję się jednak podpuścić krzykom kibiców i na ostatnim odcinku wskakuję na siodełko. Tylko po to, by znów przelecieć przez kierownicę i obetrzeć drugie kolano ;) Chwila zamroczenia. Trzeba zrzucić z pleców pegaza i ruszać w drogę. Na mecie słyszę doping chłopaków, ale nogi odmawiają mi posłuszeństwa. Wycieńczona wpadam na metę.

Już prawie meta © Eresse


Jestem 45 z 72 uczestniczek i uważam to za osobisty sukces :)

Wyniki


Kategoria AMP Przesieka 2012

Wodospad Podgórnej

  • DST 11.00km
  • Teren 7.00km
  • Czas 01:00
  • VAVG 11.00km/h
  • VMAX 54.00km/h
  • Temperatura 21.0°C
  • Sprzęt Róża pustyni - sprzedany
  • Aktywność Jazda na rowerze
Sobota, 26 maja 2012 | dodano: 01.06.2012

Ponieważ nasza rowerowa ekipa wciąż była niewyżyta po czasówce, postanowiliśmy wybrać się na wycieczkę. Początkowy wybór padł na Przełęcz Karkonoską, lecz sam dojazd do miejsca, w którym podjazd na przełęcz się zaczyna, wycisnął ze mnie i Chickenowej resztki sił. Podniosłyśmy więc bunt na pokładzie i zdecydowanie odmówiłyśmy dalszej jazdy :)

Sekcja PŁ udała się więc asfaltem do Karpacza, a my wróciliśmy do Przesieki. Pixon zabrał nas nad przepiękny Wodospad Podgórnej, gdzie urządziliśmy sobie studio fotograficzne i małe zawody w downhillu. Ja pozowałam do zdjęć, a Pixon i Magda zjeżdżali po kamieniach :)

Stylowa sesja zdjęciowa © Eresse


Grunt to technika i odwaga.
Jestem hardkorem © Eresse


Jestem hardkorem numer 2 © Eresse


Kategoria AMP Przesieka 2012

Komu w drogę, temu medal

  • DST 14.50km
  • Czas 00:46
  • VAVG 18.91km/h
  • VMAX 41.00km/h
  • Temperatura 17.0°C
  • Sprzęt Róża pustyni - sprzedany
  • Aktywność Jazda na rowerze
Piątek, 25 maja 2012 | dodano: 28.05.2012

I stało się. Jadę na Akademickie Mistrzostwa Polski w kolarstwie górskim 2012 do Przesieki. W najtrudniejszy i najbardziej wymagający teren. To nic, że jeszcze nigdy nie startowałam w zawodach. To nic, że nie mam przygotowania, a na treningu byłam trzy razy. Pakuję plecak i jadę się dobrze bawić.

Wyruszam z domu punkt 8 rano i kieruję się drogą rowerową ku skrzyżowaniu Mickiewicza/Żeromskiego, gdzie jestem umówiona z Magdą. Przyjeżdżam nieco przed czasem. Wkrótce Magda przybywa w iście oldschoolowym stylu.

Razem jedziemy pod dom Karola. Panowie demontują nasze rowery (bo my przecież nie potrafimy) i ładują do samochodów. Wyruszamy po 10 wysłużonym poldkiem, który po dłuższej obserwacji okazuje się być niezłą maszyną ;) Jest gorąco, ale podróż upływa nam przyjemnie i w miarę szybko. W Jeleniej Górze robimy szybkie zakupy (ale kolejki długie) i po 16 dojeżdżamy na miejsce.

Na zdjęcia zapraszam do mojego albumu Picasa albo do albumu Chickenowej. Relacja wkrótce.

Chickenowa © Eresse


Kategoria AMP Przesieka 2012