Eresse prowadzi tutaj blog rowerowy

I want to ride it where I like

Wpisy archiwalne w kategorii

Projekt: chillout!

Dystans całkowity:3033.28 km (w terenie 916.42 km; 30.21%)
Czas w ruchu:162:34
Średnia prędkość:17.86 km/h
Maksymalna prędkość:53.87 km/h
Suma podjazdów:923 m
Maks. tętno maksymalne:190 (95 %)
Maks. tętno średnie:145 (73 %)
Suma kalorii:15069 kcal
Liczba aktywności:69
Średnio na aktywność:43.96 km i 2h 37m
Więcej statystyk

Las Wilamowski - Piorunów - Górka Pabianicka

  • DST 74.00km
  • Teren 20.00km
  • VMAX 29.80km/h
  • Temperatura 21.0°C
  • Sprzęt Skowyrna mewa
  • Aktywność Jazda na rowerze
Niedziela, 14 lipca 2019 | dodano: 14.07.2019


Kategoria Projekt: chillout!

Las Wilamowski

  • DST 65.01km
  • Czas 03:40
  • VAVG 17.73km/h
  • VMAX 31.94km/h
  • Sprzęt Skowyrna mewa
  • Aktywność Jazda na rowerze
Niedziela, 9 czerwca 2019 | dodano: 09.06.2019

Tablica informacyjna Lasów Państwowych :)
Tablica informacyjna Lasów Państwowych :) © Eresse

Pojawiły się pierwsze grzybki
Pojawiły się pierwsze grzybki © Eresse
Oczko wodne
Oczko wodne © Eresse
Świat jest pełen Marianów
Świat jest pełen Marianów © Eresse


Kategoria Projekt: chillout!

Las Tuszyn

  • DST 50.45km
  • Czas 02:38
  • VAVG 19.16km/h
  • VMAX 32.00km/h
  • Sprzęt Skowyrna mewa
  • Aktywność Jazda na rowerze
Niedziela, 2 czerwca 2019 | dodano: 09.06.2019


Kategoria Projekt: chillout!

Pętla po Górce Pabianickiej

  • DST 24.77km
  • Czas 01:11
  • VAVG 20.93km/h
  • VMAX 30.44km/h
  • Sprzęt Skowyrna mewa
  • Aktywność Jazda na rowerze
Niedziela, 2 września 2018 | dodano: 02.09.2018


Kategoria Projekt: chillout!

Tour de Konstantynów

  • DST 41.36km
  • Czas 02:07
  • VAVG 19.54km/h
  • VMAX 35.89km/h
  • Sprzęt Skowyrna mewa
  • Aktywność Jazda na rowerze
Niedziela, 12 sierpnia 2018 | dodano: 13.08.2018


Kategoria Projekt: chillout!

Fragmentem Parku Krajobrazowego Wniesień Łódzkich - Klęk, Dobra i Kalonka

  • DST 53.67km
  • Czas 03:10
  • VAVG 16.95km/h
  • Temperatura 29.0°C
  • Sprzęt Skowyrna mewa
  • Aktywność Jazda na rowerze
Niedziela, 5 sierpnia 2018 | dodano: 05.08.2018

Miło przypomnieć sobie dawne trasy, które kiedyś towarzyszyły mi niemal na każdej wycieczce rowerowej. Największą bolączką było niestety przedzieranie się przez miejską dżunglę, bo jazdy po parku i okolicznych wsiach wyszło nam może 20 km. Organizm po powrocie ze Szwecji był mocno przetrenowany i dało się odczuć ogólne zmęczenie. Miałam wrażenie, że nie jadę, ale walczę z rowerem.


Kategoria Projekt: chillout!

#5 - Na koneckim szlaku - Wisienka na torcie

  • DST 107.99km
  • Czas 05:21
  • VAVG 20.19km/h
  • VMAX 45.21km/h
  • Temperatura 28.0°C
  • Podjazdy 923m
  • Sprzęt Skowyrna mewa
  • Aktywność Jazda na rowerze
Środa, 20 czerwca 2018 | dodano: 24.06.2018

Jest nowy rekord 2018 roku. Sto kilometrów z lekkim hakiem. Mam nadzieję, że w tym sezonie to nie jest moje ostatnie słowo :-)

Dzisiejszą wycieczkę zaczęliśmy dobrą rozgrzewką - pięciokilometrowym podjazdem na Wąsosz. Później jeszcze trzy ostre podjazdy w okolicach Czarnieckiej Góry i Błotnicy, i noga była już dobrze rozgrzana. W Lutej poszukiwaliśmy wieży widokowej. Jak się okazało, wieża została ale już tylko na mapie.

Jedną z ciekawszych kondycyjnie tras jest z pewnością droga od wsi Szałas do miasteczka Odrowąż. Prowadzi bowiem w prostej linii przez górki i dołki ziemi koneckiej. Długi podjazd urozmaica za chwilę szybki zjazd. Jest interwałowo i w dobrym tempie. Ma się też ciągle przed oczami górkę, na którą trzeba będzie podjechać, a później miłą nagrodę, gdy zaczyna się zjeżdżać. Finisz w Odrowążu pod kościół parafialny pw. św. Jacka i św. Katarzyny z XVI na tętnie >170 :-)

Tam kilka minut przerwy na słodką bułkę zakupioną w Domu Ludowym i dalej w trasę, by nie studzić mięśni.

Pierwszy kryzys przychodzi na pięćdziesiątym kilometrze, pod sklepem w Niekłaniu. Jest gorąco, nie ma gdzie zjeść obiadu, ogarnia nas znużenie. Ja kupuję kiełbasę i herbatniki, Jacek przegryza batonik i lody. Do domu jeszcze daleko.

Za Furmanowem wjeżdżamy na leśną drogę. Nie ma piasku, są za to ścinki leśne i kamienie. Droga wznosi się łagodnie, ale na tyle uciążliwie, by jazda okazała się wymagająca i męcząca. Po drodze mijamy kilka rozwidleń, ale łatwo trzymać się głównej drogi, bo jest dobrze utrzymana i niezarośnięta. Podjazd kiedyś się kończy, przejeżdżamy grzbietem po wertepach i zaczynamy zjazd. Przypomina to nieco zawody w slope style, bo raz za razem wpadamy przednim kołem w spory dołek i wyjeżdżamy z niego, by wpaść w kolejny. Później zjeżdżamy po kamieniach i koleinach. Kiedy już nadgarstki bolą nie do wytrzymania, a w łydkach łapią skurcze, wjeżdżamy do wsi Skłoby, spacyfikowanej w 40. roku XX wieku przez niemieckiego okupanta. Wtedy, w nocy schwytano ponad 260 mężczyzn i po przesłuchaniach rozstrzelano w pobliskim lesie. Rannych dobijano bagnetami, a według niektórych źródeł także wrzucanymi do mogił granatami. Dziś wieś nie wydaje się już tak wyludniona, ale ślad dawnej makabry pozostał. Ciała przeniesiono na cmentarz wojenny, urządzony przy szosie Szydłowiec–Przysucha.

Ze Skłobów jedziemy już bez mapy na Radestów, Borkowice, Krasną Górę i Kuźnicę. W Ruskim Brodzie czujemy, że to już blisko. Ostatnie 20 km wypada nam doskonałym, równiutkim jak stół asfaltem przez piękne, pachnące żywicą lasy sosnowe. Przez cały dzień tak dobrze żarło, że nawet nie miałam czasu na zdjęcia.

Do domu przyjechałam umęczona, opalona i szczęśliwa. Nadawałam się już tylko do mycia.

PS. Ja naprawdę nie wiem, jak w 2014 roku zdołałam zrobić 200 km jednego dnia. Nie wiem, Andrzej. Nie wiem.

Na Skłoby
Na Skłoby © Eresse


Kategoria Projekt: chillout!

#4 - Na koneckim szlaku - Komaszyce i Paruchy

  • DST 36.11km
  • Czas 02:09
  • VAVG 16.80km/h
  • VMAX 37.67km/h
  • Sprzęt Skowyrna mewa
  • Aktywność Jazda na rowerze
Wtorek, 19 czerwca 2018 | dodano: 24.06.2018

Po silnych protestach moich nóg zadecydowaliśmy o skróceniu trasy i dłuższym odpoczynku nad wodą. Trasa więc krótka, widokowa, z niesamowitymi krajobrazami na górce koło Komaszyc (tuż obok lotniska). Zakończyliśmy wycieczkę plażowaniem nad Starą Kuźnicą.  

Wzdłuż pasa startowego
Wzdłuż pasa startowego © Eresse
Komaszyce
Komaszyce © Eresse


Kategoria Projekt: chillout!

3# - Na koneckim szlaku - Białaczów i Bedlno

  • DST 50.16km
  • Czas 02:48
  • VAVG 17.91km/h
  • VMAX 33.97km/h
  • Sprzęt Skowyrna mewa
  • Aktywność Jazda na rowerze
Poniedziałek, 18 czerwca 2018 | dodano: 24.06.2018

Dziś nieubłaganie pojawił się kryzys. Noga nie podawała, humor nie dopisywał. Miałam ochotę gryźć i kąsać. To pięćdziesiąt kilometrów urodziło się w ogromnych trudach i naprawdę potrzebowałam odpocząć. 

Raczej z grymasem przejechałam przez Jeżów i Sobień, choć Jacek starał się dodać mi otuchy i zachęcał do jazdy.

W Białaczowie obejrzeliśmy pałac, który został wybudowany dla Marszałka Sejmu Wielkiego i jednego z twórców Konstytucji 3 Maja, Stanisława Małachowskiego, a który po roku 1944 został przejęty na rzecz Skarbu Państwa i umieszczono w nim szkołę. Po remoncie obiektu w końcu lat 60-tych pałac przejął Dom Opieki Społecznej, niestety dziś nikt już w nim nie urzęduje i budynek popada w ruinę.

Z Białaczowa pojechaliśmy na Ossę, mijając złote pola zbóż i ukwiecone łąki. Dużo było tego dnia terenów rolnych i wiosek. Ciekawie było obserwować, jak toczy się życie w tych miejscach, witać obcych ludzi i podziwiać skromne, ale dobrze utrzymane ogródki. W Kopaninach przejechaliśmy obok fabryki ceramiki. W Bedlnie i Bedlenku jeszcze na dobicie trafił się podjazd, więc do Końskich już niemal się czołgałam. 

Pałac w Białaczowie - szkoda, że popada w ruinę
Pałac w Białaczowie - szkoda, że popada w ruinę © Eresse
Poraj
Poraj © Eresse
Wiejskie mruczki
Wiejskie mruczki © Eresse
Hejka
Hejka © Eresse


Kategoria Projekt: chillout!

2# - Na koneckim szlaku - Sielpia i Czarniecka Góra

  • DST 52.96km
  • Czas 02:48
  • VAVG 18.91km/h
  • VMAX 53.87km/h
  • Sprzęt Skowyrna mewa
  • Aktywność Jazda na rowerze
Niedziela, 17 czerwca 2018 | dodano: 24.06.2018

Ufff, gorąco! Ale nie ma opierdzielania się. Zamiast grzać tyłki na plaży w Sielpi, mijamy ją czym prędzej, uciekając przed tłumami turystów i kierujemy się w całkiem niezłych humorach na Miedzierzę. Tam szybkie zdjęcie kościoła w stylu neoromańskim, trójnawowego, zbudowanego z kamienia - bardzo typowego dla tych stron budulca. Dalej droga wypada nam na Cisownik. I tu zaczyna się pierwszy poważniejszy podjazd. Niby nie jest stromo, ale długo i na tyle upierdliwie, że czuje się w nogach, jak opona klei się do asfaltu. Później krótki zjazd na Przyłogi i za chwilkę, już na wysokości Kamiennej Woli zaczyna się to, po co tak naprawdę przyjechaliśmy w te okolice. Gniemy korby na podjeździe na Modrzewinę. Tu już odczuwalnie stromo.

Ja wiem, że jak ktoś ten opis czyta, to brzmi prawie jak wjazd na Przełęcz Karkonoską. No oczywiście nie ma co porównywać, ale w tych stronach jest to jeden z najbardziej wymagających podjazdów.

Most na Sielpi
Most na Sielpi © Eresse
Sielpia
Sielpia © Eresse 
Miedzierza
Miedzierza © Eresse


Kategoria Projekt: chillout!