Eresse prowadzi tutaj blog rowerowy

I want to ride it where I like

Przewietrzyć szprychy

  • DST 69.19km
  • Teren 35.00km
  • Czas 04:17
  • VAVG 16.15km/h
  • VMAX 38.05km/h
  • Temperatura 17.0°C
  • HRmax 190( 95%)
  • HRavg 123( 62%)
  • Kalorie 2083kcal
  • Sprzęt Skowyrna mewa
  • Aktywność Jazda na rowerze
Sobota, 22 marca 2014 | dodano: 22.03.2014
Uczestnicy

Pierwsze koty za płoty, czyli  czas ruszyć się z domu i rozgrzać trochę nogi po zimie.

W kameralnym, wycieczkowym składzie wybraliśmy się na przejażdżkę. Początkowo zakładaliśmy dystans 100 km, ale kiedy dotarliśmy do Łagiewnik, stwierdziłam z Magdą, że właściwie możemy już wracać :D Po krótkich negocjacjach wszyscy zdecydowaliśmy się na skrócenie trasy do 60 km. 

Na podjeździe przed Malinką (skręca się przy stawie, później w wąską ścieżynkę między płotami i ciśnie kilkanaście metrów po trawie) zawzięłam się i sapiąc, podjechałam. Marcin ma rację, formy w sklepie nie kupię :D

Ostatecznym celem okazał się Rosanów. Na jakimś postoju (a było ich całkiem sporo) zjedliśmy batony, lody i kiełbasę (na co kto miał ochotę). Ponarzekaliśmy na sytuację w kraju i na Ukrainie. Próbowaliśmy się nawet wprosić do Marcina na pierogi :D

Pogoda była wspaniała. Południowy wiatr popychał nas na odsłoniętych fragmentach trasy, słoneczko przygrzewało, grunt nie był ani zbyt piaszczysty, ani zbyt błotnisty. Tylko w okolicach Grotnik rzeczka zmusiła nas do zamoczenia rowerów :)

W Zgierzu Łukasz podsunął pomysł odwiedzenia opuszczonej wieży ciśnień na terenie nieczynnych już zakładów przemysłowych Boruta. Na początku byłam podekscytowana - szczególnie, że nikt nie pilnuje, a drzwi stoją otworem. Ale kiedy już wewnątrz zobaczyłam ubytki w schodach i balustradzie, zwątpiłam, czy sufit też nie spadnie nam na głowę. Udało nam się wtargać rowery na pierwsze piętro, a sami dotarliśmy do 3. Tam też, na półpiętrze nieco wyżej kończyły się schody, a zaczynało odsłonięte ożebrowanie stropu. Nie miałam odwagi, by po belkach przejść na drugą stronę, o nie. Na trzęsących się nogach wróciłam na dół.

To miejsce ma nieco postapokaliptyczny klimat jak po wybuchu bomby nuklearnej - wybite szyby, próchniejące deski, odłamki szkła i łuszcząca się farba na podłodze. Stare luksfery, przez które prześwieca słońce, rozbity pisuar w zdewastowanej toalecie, pęknięty stopień schodów. I niezliczone ptasie kupy :)

Wieżę warto zobaczyć i potraktować jako urozmaicenie wycieczki.

Późnym popołudniem wróciliśmy do domu - szczęśliwi, że to dopiero sobota.

Na zdjęcia zapraszam do Łukasza

Drewno

Drewno © Eresse

Dukt pod Grotnikami
Dukt pod Grotnikami © Eresse

Pixon
Pixon © Eresse

Co tam, że mokry
Co tam, że mokro © Eresse


Kategoria Projekt: chillout!


komentarze
tenbashi
| 08:45 poniedziałek, 24 marca 2014 | linkuj Brawo!
Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz cztery pierwsze znaki ze słowa czaso
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]