Mierz życie liczbą chwil, które zapierają dech w piersiach
-
DST
28.00km
-
Czas
08:14
-
VAVG
3.40km/h
-
Temperatura
29.0°C
-
HRmax
186( 93%)
-
HRavg
129( 65%)
-
Kalorie 3091kcal
-
Aktywność Wędrówka
Szczęście w górach składa
się z dziesiątków małych szczęść, przeżywanych wiele razy w ciągu dnia.
Pokonanie skalnego progu, wspaniała panorama przy bezchmurnym niebie, posiłek w
zacisznym namiocie, powrót do bazy. Szczęście to też lawina, która przeszła bokiem...
To także branie z życia jak najwięcej i podejmowanie ryzyka. Przezwyciężanie słabości i udowadnianie, że granicę zawsze można przesunąć. Że można szybciej, więcej i wyżej. Szczęście to dzielenie się na szlaku ostatnim kawałkiem chleba i tabliczką czekolady. To wspólne planowanie i mierzenie sił na zamiary, motywowanie i mocny kopniak w chwilach zwątpienia. Góry wykuwają i hartują, czyniąc nas silnymi i zdecydowanymi. To zawsze z gór wracam, jakbym się odrodziła.
Ale od początku.
Dziś mierzymy się z Małą Wysoką - słowackim szczytem w głównej grani Tatr o wysokości 2429 m n.p.m., położonym pomiędzy przełęczami: Polski Grzebień (Poľský hrebeň) i Rohatka (Príelom). Co ciekawe, stanowi on czwarty co do wysokości dostępny dla turystów tatrzański szczyt (po Rysach, Krywaniu i Sławkowskim Szczycie). Widok rozciąga się na wiele kilometrów w dal. Oczy aż błyszczą!
Na Małą Wysoką wyruszamy ze Starego Smokowca. Podchodzimy niebieskim szlakiem pod Kozią skałę i skręcamy na Magistralę Tatrzańską. Zdaniem przewodników jeden z najłatwiejszych szlaków w całych Tatrach Wysokich. Guzik prawda. Jest wymagająca kondycyjnie, a nogi trzeba zadzierać aż do nieba. Miejscami wymaga nawet lekkiej wspinaczki po skałkach. Ale trudy wędrówki wynagradzają nam upajające widoki.
Magistrala prowadzi nas pod Dom Śląski u podnóża którego rozlewa się przepiękny Wielicki Staw. W oddali lśni w słońcu biała wstęga spływającego kaskadami wodospadu. Od rozwidlenia kierujemy się zielonym szlakiem, obchodząc staw z prawej strony. Wyżej czeka nas strome podejście po skalnych stopniach. Gdy docieramy na próg, przed nami roztacza się widok na całą dolinę. Porasta ją morze traw, a wzdłuż ścieżki szemrze cicho strumień. Wiatr przygina źdźbła i owiewa twarze. Pachnie mokra skała i zioła.
Idąc dnem doliny dostrzegamy Gerlach, Polski Grzebień i Małą Wysoką. Pod przełęczą zaczyna się pierwsza eksponowana sekcja łańcuchów. Jest niebezpiecznie, ale jeśli zachowamy spokój, przejdziemy bez trudu. Od Polskiego Grzebienia na Małą Wysoką biegnie jedna droga - wije się wśród piargów i skał, czeka nas więc mozolna wspinaczka. Czas jednak pędzi na łeb na czyję, a my wraz z nim. Udaje nam się urwać z całej trasy co najmniej półtorej godziny. Na Małej Wysokiej jesteśmy po 30 minutach.
Z Polskiego Grzebienia schodzimy do Doliny Litworowej. Na rozstaju dróg wybieramy szlak niebieski - przemy jak czołgi na Rohatkę, choć stromo jest tak, że nie zadzieram głowy. Gdy patrzę tylko na stopy, udaje mi się nieco złagodzić grawitację i oszukać umysł. Kamyki osypują się spod nóg. Trzeba uważać, żeby nie zrzucić ich komuś na głowę. Dochodzimy do bardzo stromego żlebu z mocno eksponowanymi łańcuchami i drabinką. Jak to mówią, dla każdego coś miłego. Uwaga! Szlaku nie należy przechodzić od strony Zbójnickiej Chaty ze względu na jeszcze większą trudność. Zejście z Rohatki do Doliny Staroleśnej jest już zdecydowanie łatwiejsze, ale krew nadal buzuje w żyłach.
Na zejściu jakiś młody Słowak mija mnie beztrosko - on pnie się w górę, zbaczając ze ścieżki. Na szczęście słyszę już, jak się gramoli nade mną i przeczuwam, co zaraz nastąpi. Zsuwam się na tyłku i nagle słyszę chrobot, a zaraz potem paniczne "Pozor!". Odwracam się w chwili, kiedy kamień wielkości piłki osuwa się w moją stronę. Jedyne, na co mam czas, to przyjąć uderzenie na grube skórzane buty.
Po kolejnej porcji czekolady i napoju energetycznego docieram z bratem do Chaty Zbójnickiej. Nie mam już sił. Stopy palą. Nogi nie chcą iść. Ale idziemy dalej, bo trzeba. Tu nie ma taksówki. W końcu cukier zaczyna krążyć jak wysokokaloryczne paliwo i czujemy przypływ energii. Niemal truchtem docieramy na Hrebieniok, gdzie czeka już na nas Magda. Z Hrebienioka niemal zbiegamy.
O świcie © Pixon
Dom Śląski - Schronisko Wielickie © Pixon
Jak w niebie © Pixon
Polski Grzebień © Pixon
Polski Grzebień - panorama © Pixon
Ahoj! © Pixon
Pixon © Pixon
Dzień dobry :) © Pixon
Mała Wysoka © Pixon
W drodze na szczyt © Pixon
Panorama z Małej Wysokiej © Pixon
Rohatka © Pixon
Rohatka - sekcja łańcuchów © Pixon
Rohatka - dwie drogi © Pixon
Do Schroniska Zbójnickiego © Pixon
Kategoria Tatry
komentarze
Pixon. Należy bez skromności podkreślić, że to są piękne zdjęcia.
To był świetny dzień. Mała Wysoka, to szlak który na pewno warto powtórzyć.