Eresse prowadzi tutaj blog rowerowy

I want to ride it where I like

Mierz życie liczbą chwil, które zapierają dech w piersiach

  • DST 28.00km
  • Czas 08:14
  • VAVG 3.40km/h
  • Temperatura 29.0°C
  • HRmax 186( 93%)
  • HRavg 129( 65%)
  • Kalorie 3091kcal
  • Aktywność Wędrówka
Wtorek, 12 lipca 2016 | dodano: 02.08.2016
Uczestnicy

Szczęście w górach składa się z dziesiątków małych szczęść, przeżywanych wiele razy w ciągu dnia. Pokonanie skalnego progu, wspaniała panorama przy bezchmurnym niebie, posiłek w zacisznym namiocie, powrót do bazy. Szczęście to też lawina, która przeszła bokiem...

To także branie z życia jak najwięcej i podejmowanie ryzyka. Przezwyciężanie słabości i udowadnianie, że granicę zawsze można przesunąć. Że można szybciej, więcej i wyżej. Szczęście to dzielenie się na szlaku ostatnim kawałkiem chleba i tabliczką czekolady. To wspólne planowanie i mierzenie sił na zamiary, motywowanie i mocny kopniak w chwilach zwątpienia. Góry wykuwają i hartują, czyniąc nas silnymi i zdecydowanymi. To zawsze z gór wracam, jakbym się odrodziła.

Ale od początku.

Dziś mierzymy się z Małą Wysoką - słowackim szczytem  w głównej grani Tatr o wysokości 2429 m n.p.m., położonym pomiędzy przełęczami: Polski Grzebień (Poľský hrebeň) i Rohatka (Príelom). Co ciekawe, stanowi on czwarty co do wysokości dostępny dla turystów tatrzański szczyt (po Rysach, Krywaniu i Sławkowskim Szczycie). Widok rozciąga się na wiele kilometrów w dal. Oczy aż błyszczą!

Na Małą Wysoką wyruszamy ze Starego Smokowca. Podchodzimy niebieskim szlakiem pod Kozią skałę i skręcamy na Magistralę Tatrzańską. Zdaniem przewodników jeden z najłatwiejszych szlaków w całych Tatrach Wysokich. Guzik prawda. Jest wymagająca kondycyjnie, a nogi trzeba zadzierać aż do nieba. Miejscami wymaga nawet lekkiej wspinaczki po skałkach. Ale trudy wędrówki wynagradzają nam upajające widoki.

Magistrala prowadzi nas pod Dom Śląski u podnóża którego rozlewa się przepiękny Wielicki Staw. W oddali lśni w słońcu biała wstęga spływającego kaskadami wodospadu. Od rozwidlenia kierujemy się zielonym szlakiem, obchodząc staw z prawej strony. Wyżej czeka nas strome podejście po skalnych stopniach. Gdy docieramy na próg, przed nami roztacza się widok na całą dolinę. Porasta ją morze traw, a wzdłuż ścieżki szemrze cicho strumień. Wiatr przygina źdźbła i owiewa twarze. Pachnie mokra skała i zioła.

Idąc dnem doliny dostrzegamy Gerlach, Polski Grzebień i Małą Wysoką. Pod przełęczą zaczyna się pierwsza eksponowana sekcja łańcuchów. Jest niebezpiecznie, ale jeśli zachowamy spokój, przejdziemy bez trudu. Od Polskiego Grzebienia na Małą Wysoką biegnie jedna droga - wije się wśród piargów i skał, czeka nas więc mozolna wspinaczka. Czas jednak pędzi na łeb na czyję, a my wraz z nim. Udaje nam się urwać z całej trasy co najmniej półtorej godziny. Na Małej Wysokiej jesteśmy po 30 minutach.

Z Polskiego Grzebienia schodzimy do Doliny Litworowej. Na rozstaju dróg wybieramy szlak niebieski - przemy jak czołgi na Rohatkę, choć stromo jest tak, że nie zadzieram głowy. Gdy patrzę tylko na stopy, udaje mi się nieco złagodzić grawitację i oszukać umysł. Kamyki osypują się spod nóg. Trzeba uważać, żeby nie zrzucić ich komuś na głowę. Dochodzimy do bardzo stromego żlebu z mocno eksponowanymi łańcuchami i drabinką. Jak to mówią, dla każdego coś miłego. Uwaga! Szlaku nie należy przechodzić od strony Zbójnickiej Chaty ze względu na jeszcze większą trudność. Zejście z Rohatki do Doliny Staroleśnej jest już zdecydowanie łatwiejsze, ale krew nadal buzuje w żyłach.

Na zejściu jakiś młody Słowak mija mnie beztrosko - on pnie się w górę, zbaczając ze ścieżki. Na szczęście słyszę już, jak się gramoli nade mną i przeczuwam, co zaraz nastąpi. Zsuwam się na tyłku i nagle słyszę chrobot, a zaraz potem paniczne "Pozor!". Odwracam się w chwili, kiedy kamień wielkości piłki osuwa się w moją stronę. Jedyne, na co mam czas, to przyjąć uderzenie na grube skórzane buty.

Po kolejnej porcji czekolady i napoju energetycznego docieram z bratem do Chaty Zbójnickiej. Nie mam już sił. Stopy palą. Nogi nie chcą iść. Ale idziemy dalej, bo trzeba. Tu nie ma taksówki. W końcu cukier zaczyna krążyć jak wysokokaloryczne paliwo i czujemy przypływ energii. Niemal truchtem docieramy na Hrebieniok, gdzie czeka już na nas Magda. Z Hrebienioka niemal zbiegamy. 

O świcie
O świcie © Pixon

Dom Śląski - Schronisko Wielickie
Dom Śląski - Schronisko Wielickie © Pixon

Jak w niebie
Jak w niebie © Pixon

Polski Grzebień
Polski Grzebień © Pixon

Polski Grzebień - panorama
Polski Grzebień - panorama © Pixon

Ahoj!
Ahoj! © Pixon

Pixon
Pixon © Pixon

Dzień dobry :)
Dzień dobry :) © Pixon

Mała Wysoka
Mała Wysoka © Pixon

W drodze na szczyt
W drodze na szczyt © Pixon

Panorama z Małej Wysokiej
Panorama z Małej Wysokiej © Pixon

Rohatka
Rohatka © Pixon

Rohatka - sekcja łańcuchów
Rohatka - sekcja łańcuchów © Pixon

Rohatka - dwie drogi
Rohatka - dwie drogi © Pixon

Do Schroniska Zbójnickiego
Do Schroniska Zbójnickiego © Pixon





Kategoria Tatry


komentarze
lutra
| 21:01 poniedziałek, 29 sierpnia 2016 | linkuj Chciałbym umieć tak pisać :) Zapamiętane przeze mnie obrazy są również dynamiczne i pachnące. Jak zwykle piękna opowieść.
Pixon. Należy bez skromności podkreślić, że to są piękne zdjęcia.
Pixon
| 11:59 czwartek, 11 sierpnia 2016 | linkuj Czy wspomniałem już, że przyzwoite zdjęcia? ;) :P
To był świetny dzień. Mała Wysoka, to szlak który na pewno warto powtórzyć.
Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz dwa pierwsze znaki ze słowa zemob
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]