Eresse prowadzi tutaj blog rowerowy

I want to ride it where I like

Najpiękniejsze rzeczy na świecie są za darmo. Prawie za darmo.

  • DST 24.00km
  • Teren 24.00km
  • Czas 09:18
  • VAVG 2.58km/h
  • Aktywność Wędrówka
Środa, 13 lipca 2016 | dodano: 03.08.2016

To nie ta góra, na którą się wspinasz, cię męczy, ale kamyk w twoim bucie.

Dziś postanowiliśmy wysypać wszystkie kamyki. Porzuciliśmy wysokie góry, by zregenerować się po intensywnej trasie dnia poprzedniego i przed kolejnym atakiem. A - jak to mówią doświadczeni wspinacze - kiedy nogi bolą, trzeba chodzić, dopóki nie przestaną.

Zapakowaliśmy się do auta i wyruszyliśmy na podbój Słowackiego Raju. Na cel wzięliśmy sobie polecany w przewodnikach Przełom Hornadu. Jedne źródła podają, że jego długość wynosi 11,8 km, inne - że 13. Niezależnie od danych, idąc tam i z powrotem, jest wystarczająco daleko, żeby się zmęczyć. Przełom Hornadu to wąwóz, wyżłobiony w dolomitach i wapieniach przez wodę, która tak długo drążyła skały, aż utorowała sobie własną drogę przez góry. Rzeka tworzy malownicze zakola, w koronach drzew śpiewają ptaki, ludzie kręcą sie to tu, to tam. Kamienie i stopnie są śliskie, ale da się je przejść w sportowych sandałkach (wzbudza się wtedy umiarkowane zainteresowanie innych turystów).

Szlak początkowo wiedzie nas przez las, powietrze jest ciężkie, parne i wilgotne, przytłacza jak w tropikach. Przy nogach kręcą się gzy i muchy końskie. Burza wisi w powietrzu.

Mimo to pierwszymi kilometrami jaramy się jak dzieci w piaskownicy. Skaczemy po metalowych półeczkach, wisimy na łańcuchach wbitych w skałę, wspinamy się po drabinkach i bujamy na przewieszonych między brzegami kładkach. Wszystko to przypomina darmowy park linowy. Ale kiedy dowiadujemy się, że to dopiero połowa trasy, a pot cieknie po lecach i muchy wyżerają nam skórę do krwi, przestaje nas to tak bawić. Zaczynamy wypatrywać końca za każdym załomem skalnym.

Wszystkim jest gorąco i zaczyna brakowac wody. To miał być czterogodzinny marsz. Idziemy już sześć, a dopiero minęliśmy dwunasty kilometr. Zaczynamy odliczać punkty na mapie jak stacje drogi krzyżowej. Kiedy wreszcie docieramy do samochodu, jesteśmy skłóceni, zmęczeni i wkurzeni. 

Whishlista na 2017 rok:
- Słowacki Raj - Sucha Bela - Klastorisko
- Słowacki Raj - Roklina Sokolia Dolina
- Dobszyńska Jaskinia Lodowa

Słowacki Raj

Słowacki Raj © Pixon

Przełom Hornadu w Słowackim Raju
Przełom Hornadu w Słowackim Raju © Pixon

Przełom Hornadu od Cignov
Przełom Hornadu od Cignov © Pixon

Flagowa trasa Słowackiego Raju
Flagowa trasa Słowackiego Raju © Pixon

Ot, ciekawostka!
Ot, ciekawostka! © Pixon

Labirynt tajemnic
Labirynt tajemnic © Pixon

Sianokosy
Sianokosy © Pixon


Kategoria Tatry


komentarze
Eresse
| 18:32 wtorek, 16 sierpnia 2016 | linkuj Muszę to sobie wydrukować na wlepce i przykleić do ramy :D
Pixon
| 11:52 czwartek, 11 sierpnia 2016 | linkuj "kiedy nogi bolą, trzeba chodzić/jeździć, dopóki nie przestaną" zakoduj to sobie w głowie na sakwach, jak z Jackiem pojedziecie :)
Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz trzy pierwsze znaki ze słowa podcz
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]