Eresse prowadzi tutaj blog rowerowy

I want to ride it where I like

#1 - Nynäshamn - Skanssundet - Przeprawa promem w strugach deszczu

  • DST 53.51km
  • Czas 03:27
  • VAVG 15.51km/h
  • VMAX 41.22km/h
  • Temperatura 19.0°C
  • Podjazdy 131m
  • Sprzęt Skowyrna mewa
  • Aktywność Jazda na rowerze
Środa, 14 sierpnia 2019 | dodano: 20.11.2019

Czy podróż poślubną można spędzić na sakwach pod namiotem w zimnej Skandynawii? Ależ oczywiście!
Mauritius, Malediwy, Dominikana, Zanzibar, rejs po Karaibach. Jest tyle pięknych, luksusowych miejsc, w których ludzie spełniają marzenia o podróżach. My postanowiliśmy swoje urzeczywistnić właśnie w Szwecji. To kraj, który od wielu lat był bliski mojemu mężowi, a dzięki niemu stał się bliski również nie. Oboje czujemy się tam jak w domu, możemy się wyciszyć, zapomnieć o świecie, uczciwie wypocząć. Na liście planów (bo to nic innego, jak marzenia z datą realizacji) zostały nam jeszcze Lofoty w Norwegii, Park Narodowy Sarek, Wyspy Owcze i Australia. Wkrótce pojawi się nowy członek rodziny i dwa koła będziemy musieli chwilowo zamienić na cztery, a rowerowe trasy enduro raczej na samochodowy off-road.

W tym roku okres wakacyjny był dla nas szczególnie wyjątkowy. Oczekiwaliśmy nie tylko na dziki, aktywny wypoczynek, ale także na nasz jedyny i niepowtarzalny miesiąc miodowy. Rok temu tak nam się wkręciło rowerowanie po osamotnionych szosach i lasach Szwecji, że zapragnęliśmy tam jak najszybciej wrócić i pokonać wspólnie kolejne nowe odcinki. Mieliśmy na swoim koncie trasę z Lyckeby do Karlskrony, więc w tym roku zaplanowaliśmy przejechanie trasy z Nynashamn do Lyckeby. Planowaliśmy trasę rozważniej, skracając odcinki gdzie tylko się da, nauczeni doświadczeniem, że do planu trzeba doliczać +10 km. Tym, co nas w tym roku zaskoczyło, były zdecydowanie: brak przygotowania kondycyjnego (jakoś wyobrażałam sobie, jak w zeszłym roku tak dobrze mi się jeździło, to w tym roku forma jakoś cudownie też sama się pojawi, więc kilka razy pojechałam na rowerze do pracy, wybrałam się na Górkę Pabianicką i byłam gotowa wyruszyć w 700-kilometrowy trip) oraz bezlitosny południowy wiatr, który na otwartej przestrzeni bywał po prostu ścianą nie do pokonania. Chciało mi się wyć razem z wiatrem.

Rok temu przygotowałam listę rzeczy przydatnych do zabrania na dwutygodniową wyprawę rowerową z sakwami, pod namiot. Dziś chciałabym ją nieco zmodyfikować:

  • lekki namiot (max 2 kg) i śpiwór (max 1 kg) - wiadomo, im lżejsze, tym wygodniej wozić, ale niższa waga to także często utrata trwałości lub termoizolacji (w przypadku śpiwora). Mój śpiwór Salewy waży 900 g i niby komfortem jest spanie w temperaturze 11 stopni, ale chętnie bym zobaczyła, jak producent wysypia się w tej temperaturze bez wkładania trzech bluz i getrów z wełny.
  • mata samopompująca - ogromny komfort, gdy rozbijasz namiot na żwirowej plaży albo szyszkach w lesie
  • wodoodporne sakwy i wór transportowy - nam w zupełności wystarcza zestaw od Crosso, nie do zdarcia i nie do przemoczenia, chyba że nalejesz wodę od góry do otwartej sakwy
  • kuchenka, zapalniczka i kartusz gazowy 450 g - taka pojemność wystarczy na 2 tygodnie codziennego gotowania obiadów i herbaty
  • zapałki lub krzesiwo (jeśli chcesz rozpalać ognisko) - zanim spakujesz, sprawdź przepisy obowiązujące w danym kraju, nam bardzo szybko uświadomiono, że ogniska można palić tylko w wyznaczonych miejscach, a w ubiegłym roku nie wolno było rozpalić nawet grilla z powodu wysokiego ryzyka pożaru
  • narzędzia rowerowe, dętka, łatki, trytytki, izolacja, smar do łańcucha i jakaś stara szmatka
  • sznurek i klamerki (!) - równie dobrze można wieszać pranie na ogrodzeniu lub trokach namiotu, choć klamerki rzeczywiście się przydają
  • apteczka
  • oświetlenie (lampka rowerowa przód i tył)
  • naczynia aluminiowe - lekkie, ale nie współpracują z kuchnią indukcyjną - zdarzały nam się takie kuchenki na campingu, więc warto mieć ze sobą choć jedno naczynie stalowe
  • powerbank - jeśli nie planujesz noclegu na dziko, odpuść sobie, bo na każdym kempingu będziesz mieć dostęp do prądu
  • scyzoryk lub nóż
  • ręcznik szybkoschnący, antybakteryjny - zwykły ręcznik bardzo szybko złapie wilgoć i zatęchnie, fuj!
  • chusteczki nawilżane lub płyn antybakteryjny - nie użyliśmy ani razu, codziennie mieliśmy dostęp do komfortowych sanitariatów
  • papier toaletowy i chusteczki - nigdy nie wiadomo, kiedy złapie Cię... katar ;)
  • plastikowa butelka na wodę 1,5-2 L - nam wielokrotnie uratowała życie, bo do sklepu było daleko, a woda oznaczona na kempingu specjalną naklejką "kraniku" jest zdatna do picia i mogliśmy na niej oblecieć pół dnia bez zakupów
  • ekspandery - bardzo dobrze suszy się na nich pranie w czasie jazdy :)
  • odzież techniczna, termoaktywna - szybciej schnie, mniej śmierdzi
  • klapki lub japonki - bezwzględnie! pod prysznicem niby czysto, ale te niewidoczne grzyby i bakterie... no i jak przemoczysz buty, to zawsze zostają awaryjne, w których się noga nie poci :-)
  • woreczki strunowe (!) - na wypadek ekstremalnej ulewy, choć jeśli macie wodoszczelne sakwy, to równie dobrze dokumenty, elektronikę i telefon można wrzucić na dno sakwy, nie ma bata, nie przesiąknie
  • miska rozkładana - nie użyliśmy ani razu
  • czołówka - równie dobrze można korzystać z latarki w telefonie lub lampki rowerowej, lepiej wziąć komplet dodatkowych baterii
  • spodnie przeciwdeszczowe - nie polecam, jeśli nie są super ekstra drogie i bajeranckie, wersja spodni do 200 zł powoduje, że na zewnątrz jesteś suchy, a w środku mokry od pary i potu.
  • grube skarpety do spania i getry/legginsy z wełny - zdarzały nam się noce po 4 stopnie Celsjusza (!)
Jak widać na zdjęciu poniżej, nie tylko my postanowiliśmy w podróż poślubną pojechać na rowery. Później żałowałam, że sama nie wpadłam na to, by nakleić nam taką naklejkę. Albo przywiązać jakieś puszki z tyłu roweru.

Just married!

Just married! © Eresse
U wyjścia z portu
U wyjścia z portu © Eresse
Załadunek
Załadunek © Eresse
Gdańsk
Gdańsk © Eresse
Wyjście z portu w Gdańsku
Wyjście z portu w Gdańsku © Eresse
Prom Stenaline
Prom Stenaline © Eresse
Wysepki na horyzoncie
Wysepki na horyzoncie © Eresse 

Podróż do Nynashamn z Gdańska trwa 18 godzin. Warto kupić bilety wcześniej i zarezerwować sobie kabinę na rejs nocny. Z Gdańska pod Sztokholm pływa tylko jeden przewoźnik (Polferries). W tym roku niestety nie zdążyliśmy się załapać na kabinę i całą noc koczowaliśmy na fotelach lotniczych. Są wygodne na kilka godzin, jednak znajdują się w strefie otwartej, blisko kawiarni, w której serwują nie tylko kawę, ale również piwo, więc impreza trwa w najlepsze do pierwszej-drugiej w nocy. Ciężko się wtedy skupić na spaniu, ale nam udało się zdrzemnąć kilka godzin. Na szczęście musiały nas trzymać emocje, bo następnego dnia do Skanssundet jechało się całkiem dobrze. Drogi były oczywiście cudownie puste, szerokie i równe.

No to w drogę!
No to w drogę! © Eresse
Dawna szkoła
Dawna szkoła © Eresse
Skrót
Skrót © Eresse

Tego dnia czekała nas jeszcze jedna przeprawa promowa, ponieważ okazało się, że kemping leży na wyspie. Na prom załapaliśmy się w ostatniej chwili, już wjeżdżając na pokład czuliśmy, że ulewa wisi w powietrzu, a jak dobiliśmy do brzegu, rozpadało się na dobre. Pędem zjechaliśmy z promu i uciekliśmy pod daszek recepcji. Dwie minuty opóźnienia, a zlałoby nas do suchej nitki. Na szczęście deszcze w Szwecji są ulewne, ale krótkie. Tak szybko, jak zaczęło padać, tak skończyło i się pięknie przejaśniło.

Przeprawa promowa
Przeprawa promowa © Eresse
Tuż po ulewie
Tuż po ulewie © Eresse
Widok z namiotu
Widok z namiotu © Eresse

Bardzo szybko zorientowaliśmy się, że 13 sierpnia to w Szwecji niski sezon, a na kempingach będziemy osamotnieni jak dwoje pustelników. Wszystko to wynika z faktu, że w Szwecji rok szkolny zaczyna się już w połowie sierpnia, więc jest to najlepszy czas, aby zaplanować własny urlop i niemal mieć prysznic i toaletę na wyłączność :-) 

Camping po sezonie
Camping po sezonie © Eresse
Normalnie w tym miejscu powinny stać kampery i być rozbite namioty. Ten niebieski po lewej to nasz. Poza tym puchy.

Spać poszliśmy wcześnie, około godziny 21:00, aby wstać o 6:30 i ruszyć na spotkanie przygody.


Kategoria Szwecja z sakwami


komentarze
Nie ma jeszcze komentarzy. Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz trzy pierwsze znaki ze słowa sajas
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]