Plażing, swimming, grilling i no-biking
-
DST
13.00km
-
Teren
9.00km
-
VMAX
25.00km/h
-
Temperatura
27.0°C
-
Sprzęt Skowyrna mewa
-
Aktywność Jazda na rowerze
Było dużo plażowania, dużo kąpieli w ciepłym jeziorku, jeszcze więcej grillowanej kiełbachy i całe litry piwa. Relaks pełną gębą, jak to mówią.
Początkowy plan zakładał dojechanie nad Jezioro Białe rowerem (90 km w jedną stronę). Niestety pogoda pokrzyżowała nam plany i zmusiła do zmiany decyzji. Pixon zapakował rowery do samochodu i jak ostatnie leniuchy pojechaliśmy bryką.Krótka przejażdżka
© Eresse
Na miejscu okazało się, że zaklepany nocleg to prawdziwa agroturystka, niemal nocowanie w stodole. W naszym alkierzu unosiły się swojskie wonie (waliło trupem?), latały muchy i komary, a po podłodze zaiwaniały robaczki wszelkiej maści. Aczkole nie będę się rozwodzić nad dalszymi luksusami. Spaliśmy tam pierszy i ostatni raz.Słoneczny patrol po polsku
© EresseSłoneczny patrol po polsku
© EresseI fink u freeky
© Eresse
Najpiękniejsze oblicze jezioro odsłoniło dopiero o zachodzie słońca, kiedy ustał wiatr i taflę marszczyły jedynie lekkie podmuchy, a pomarańczowe promienie odbijały się w wodzie. Także tak
© EresseYellow Submarine
© EresseJak zejść z Yellow Submarine
© Eresse
Nie obyło się bez mocnych wrażeń. Silenoz dokonał samo-skalpu - krew lała się po głowie. Niezrażony, z bandażem na głowie i browarkiem w ręku pojechał na pogotowie. Co tu mówić, było wesoło. A wieczorem, jak to wieczorem, zasiedliśmy do biesiady.Sztuka użytkowa
© EresseMniam!
© EresseMarcin kaputt
© EresseDla takiego jedzenia warto zgrzeszyć
© EresseNo to chlup!
© Eresse
I z tą optymistyczną piosenką w uszach czekamy na dalsze wakacyjne przygody: