Lipiec, 2012
Dystans całkowity: | 340.59 km (w terenie 81.64 km; 23.97%) |
Czas w ruchu: | 15:56 |
Średnia prędkość: | 21.38 km/h |
Maksymalna prędkość: | 47.99 km/h |
Liczba aktywności: | 9 |
Średnio na aktywność: | 37.84 km i 1h 46m |
Więcej statystyk |
Gorąco
-
DST
18.28km
-
Czas
00:51
-
VAVG
21.51km/h
-
VMAX
38.69km/h
-
Temperatura
30.0°C
-
Sprzęt Róża pustyni - sprzedany
-
Aktywność Jazda na rowerze
Do pracy i z powrotem przez miejski busz. Gorąco, wietrznie i niebezpiecznie :)
Kategoria Praca
Czas robi swoje. A ty, człowieku?
-
DST
37.21km
-
Teren
15.00km
-
Czas
01:43
-
VAVG
21.68km/h
-
VMAX
38.05km/h
-
Temperatura
28.0°C
-
Sprzęt Róża pustyni - sprzedany
-
Aktywność Jazda na rowerze
Ostatnie dni przyniosły falę upałów, więc ciężko jest myśleć o czymś, co nie dotyczy zimna, lodówki, wody i lodów. Powodowana wyrzutami sumienia zmobilizowałam się na krótką wycieczkę. Tym razem zabrałam ze sobą aparat i rozglądałam się za dobrą scenerią i rekwizytami.
Przejechałam fragmentem czerwonego szlaku przez Łagiewniki, dotarłam do Serwituty, dalej na punkt widokowy w okolicach Klęku. Następnie zielonym szlakiem pojechałam przez Dobrą, Michałówek, Dobieszków i Imielnik. Dotarłam do Okólnej i znaną już sobie trasą wróciłam do domu. Wciąż było gorąco, a mimo to wiatr przyjemnie chłodził rozgrzane twarz i nogi. Rower zaliczony, obowiązek dopełniony.
Odezwała się we mnie artystyczna natura, w dodatku upodobałam sobie ostatnio "proces krosowy" :)Zapach lata
© EresseGdzie diabeł mówi dobranoc
© EresseCiągle goniła wiatr
© EresseRóża pustyni na pustyni
© Eresse
&feature=plcp
Tego mi było trzeba
-
DST
35.75km
-
Teren
8.00km
-
Czas
01:44
-
VAVG
20.62km/h
-
VMAX
36.24km/h
-
Temperatura
26.0°C
-
Sprzęt Róża pustyni - sprzedany
-
Aktywność Jazda na rowerze
Pracy dziś było mniej, dlatego dostałam przepustkę. A ponieważ pogoda dopisuje, nie mogłam zmarnować takiej okazji. Prosto z pracy pojechałam Piotrkowską, Pomorską, Palki i Strykowską (jak w buszu!), by następnie odbić na wzniesienia. Chwilę się pokręciłam, po czym skierowałam się ku Okólnej i dojechałam do Łagiewnik. O tej godzinie miasta toną w korkach, zgiełku i upale. Na bezdrożach i leśnych ostępach nie ma żywego ducha. Wsi spokojna, wsi wesoła
© Eresse
Chciałam sobie przypomnieć kilka podjazdów, ale jakoś mi nie szło :) trochę się opuściłam...
Kategoria Praca
Praca
-
DST
18.32km
-
Czas
00:53
-
VAVG
20.74km/h
-
VMAX
37.67km/h
-
Temperatura
18.0°C
-
Sprzęt Róża pustyni - sprzedany
-
Aktywność Jazda na rowerze
Kategoria Praca
Pokonać lenistwo
-
DST
23.64km
-
Teren
23.64km
-
Czas
01:15
-
VAVG
18.91km/h
-
VMAX
33.08km/h
-
Temperatura
20.0°C
-
Sprzęt Róża pustyni - sprzedany
-
Aktywność Jazda na rowerze
Po niemal dwutygodniowej (sic!) przerwie zebrałam się wreszcie na mały trening. Cudownie było znów poczuć siodło i pracę mięśni. Miałam wrażenie, że rower mknie jak naoliwiony wehikuł. Dobra passa jednak szybko minęła, siły uszły na kolejnym podjeździe, spadł deszcz i zagrzmiały pierwsze gromy. Wróciłam do domu w towarzystwie błota, tęczy i przewalającej się po niebie burzy.
Kategoria Trening
Powrót do rzeczywistości
-
DST
70.30km
-
Teren
15.00km
-
Czas
03:01
-
VAVG
23.30km/h
-
VMAX
47.99km/h
-
Temperatura
21.0°C
-
Sprzęt Róża pustyni - sprzedany
-
Aktywność Jazda na rowerze
Jak zwykle budzik zadzwonił wcześniej, niż tego oczekiwaliśmy. Trzeba się było zwlec z łóżek, zjeść śniadanie i wrócić do Łodzi :(Śniadanie mistrzów
© Eresse
Obawialiśmy się upału, a zaskoczyło nas zimne, wilgotne powietrze. Przez chwilę nawet kropił deszcz. Byłam zmęczona, obolała i niewyspana.
Kategoria Projekt: chillout!
Projekt: chillout!
-
DST
98.55km
-
Teren
20.00km
-
Czas
04:40
-
VAVG
21.12km/h
-
VMAX
41.20km/h
-
Temperatura
29.0°C
-
Sprzęt Róża pustyni - sprzedany
-
Aktywność Jazda na rowerze
Wakacje w pełni, upały doskwierają, pojawia się złota opalenizna. Najwyższy czas spożytkować wolne dni i odpocząć od miejskiej dżungli.
W ten weekend udało nam się wprosić do Pauliny i Pawła na grilla na działkę. Ponieważ leży ona pod samą Rawą Mazowiecką, mieliśmy z Łodzi nie lada przeprawę.
Z Pixonem wyruszyłam kilka minut po ósmej, by na dziewiątą zajechać do Andrespola. Tam zgarnęliśmy Chickenową i ruszyliśmy w upale. Za Koluszkami miał po nas wyjechać Paweł, by wskazywać dalszą drogę. Staraliśmy się trzymać tempo, choć jazda w temperaturze ponad trzydziestu stopni to istna mordęga! W Koluszkach zjedliśmy pierwsze lody dla ochłody i kilka kilometrów dalej dołączyliśmy do Pawła.
Byliśmy już prawie na miejscu, gdy tuż za nami rozległo się wołanie: "lewa wolna!" W pierwszej chwili zdziwiłam się, że mieszkańcy wsi operują takimi formułami i posłusznie zjechałam na prawo. Obok mnie śmignęli Paulina i Łukasz na szosach, i wszystko stało się jasne :)
Szybko wypakowaliśmy rzeczy i wróciliśmy na siodła, by zwiedzić trochę Rawę. Paulina i Paweł zabrali wycieczkę nad przepiękny zalew: Zalew Tatar
© Eresse
W parku dzieci nie przegapiły placu zabaw:Ja mam dwadzieścia lat, ty masz dwadzieścia lat...
© Eresse
A na końcu obejrzały ruiny zamku Książąt Mazowieckich: Zamek Książąt Mazowieckich
© Eresse
Później zaopatrzyliśmy się w pobliskiej Biedronce i sklepie regionalnym, gdzie dorwałam piwo jagodowe. Pixonowi chyba nie zasmakowałoYummy!
© Eresse
Na działce czekały na nas same atrakcje: basen, grill, kąpiel w stawie, borówki, leżakowanie. Czego chcieć więcej? Lato w pełni
© Eresse
Czas płynął nieubłaganie, a nam coraz mniej chciało się wracać do domu. Ostatecznie, rozleniwieni do granic możliwości, postanowiliśmy wykorzystać serdeczność naszych gospodarzy i zostać na noc. Paulina i Łukasz musieli wracać do Łodzi, a my zostaliśmy z Pawłem. Dopiekliśmy kolejną porcję kiełbasek i późnym wieczorem odwiedziliśmy jeszcze raz centrum. Wieczór nad zalewem
© Eresse
Było ciepło, bezwietrznie i burzowo. Czuło się w powietrzu nadchodzącą zmianę pogody. Nad zalewem kręciło się sporo wczasowiczów i imprezowiczów, kilka osób nawet zażywało wieczornej kąpieli. Gdy w oddali zaczęło się błyskać, zwinęliśmy manatki i wróciliśmy na działkę.
Paweł wpadł na genialny pomysł. Już po chwili rozpieraliśmy się wygodnie w leżakach na tarasie, podziwiając kolejne wyładowania atmosferyczne niczym najlepszy film kinowy. Szamani, Pixon z Magdą, próbowali nawet przyciągać pioruny:Ghostbusters
© Eresse
Zasnęliśmy dopiero późną nocą z nastawionymi na siódmą budzikami-mordercami.
Kategoria Projekt: chillout!
Praca
-
DST
20.51km
-
Czas
00:58
-
VAVG
21.22km/h
-
VMAX
38.05km/h
-
Temperatura
32.0°C
-
Sprzęt Róża pustyni - sprzedany
-
Aktywność Jazda na rowerze
Dziś pierwszy raz pojechałam do pracy rowerem. I oczywiście mnie zmoczyło. W środę i czwartek żar lał się z nieba. Dziś z nieba lała się woda.
Kategoria Praca
Tam i z powrotem
-
DST
18.03km
-
Czas
00:51
-
VAVG
21.21km/h
-
VMAX
30.44km/h
-
Temperatura
26.0°C
-
Sprzęt Róża pustyni - sprzedany
-
Aktywność Jazda na rowerze
Odwiozłam Magdę aż do parku Poniatowskiego i wróciłam do domu. Jakiś pan chciał się ze mną ścigać, ale chyba odpuścił sobie na podjeździe.