Masowe ognicho - pod wakacje
-
DST
17.00km
-
Temperatura
18.0°C
-
Sprzęt Skowyrna mewa
-
Aktywność Jazda na rowerze
Znów nie założyłam "czujki" od licznika. Na masę dotarłam na kole Pixona. Oczywiście wycisnął ze mnie siódme poty i do pasażu Schillera dotarliśmy z prędkością średnią 24 km/h.
Pochwaliłam się nowym rowerem, nakarmiłam ego, obrosłam w piórka.
W masie już nie bierzemy udziału. Zbyt wielu niepełnosprawnych rowerowo mijamy po drodze, a życie nam miłe. Poza tym gdzieś zgubiliśmy ideę masy, ponieważ jazda rozwydrzonej hałastry wszystkimi pasami i blokowanie ruchu w szczycie pogłębia tylko przepaść między rowerzystami a kierowcami. Nie zdziwię się, jeśli niedługo ktoś wyskoczy z kijem z samochodu, albo straci cierpliwość i najedzie na peleton (jak w Chinach?)
Na ognisku stawiło się stałe grono. Mam nadzieję, że nikogo nie pominęłam :) było przyjemnie, choć komary urządziły sobie krwistą ucztę na żywym organizmie. Przekonałam się, co tak naprawdę oznacza "wyrwidąb" i zobaczyłam na własne oczy ciągnięte z lasu drzewo. Wraz z korzeniami. Mam nadzieję, że panowie nie będą chcieli poszerzać dna jeziora, jak już pojedziemy do Gostynina, bo obserwuję u nich skłonności do przekształcania środowiska :D
Dziś nie mam zdjęć, więc będzie piosenka:
Kategoria Projekt: chillout!
Wieczorny relaks
-
DST
26.00km
-
Teren
2.00km
-
Czas
01:17
-
VAVG
20.26km/h
-
VMAX
38.00km/h
-
Temperatura
20.0°C
-
Sprzęt Skowyrna mewa
-
Aktywność Jazda na rowerze
Wybrałam się z Pawłem na krótką przejażdżkę wieczorową porą. Pojechaliśmy przez Nowe Łagiewniki, Smardzew i Zgierz. Więcej miejscowości nie pamiętam. To była przyjemna szosowa trasa.
Kategoria Trening
Pierwsze koty i loty
-
DST
23.00km
-
Teren
2.00km
-
Czas
01:12
-
VAVG
19.17km/h
-
VMAX
33.50km/h
-
Temperatura
24.0°C
-
Sprzęt Skowyrna mewa
-
Aktywność Jazda na rowerze
Pierwsze koty za płoty i pierwsze loty nad kukułczym gniazdem. Zabrałam się dziś z moją mewą do pracy. Mknęła jak jastrząb za zającem.
Coś piszczy, ale jeszcze nie zlokalizowałam co. Nie jest to miarowe, systematyczne tarcie, ale pisk przy zmianie ciężaru ciała, czasem przy kręceniu pedałami i skręcie kierownicą. Stery? Siodełko? Zacisk sztycy? Wykluczam hamulce.
Kategoria Praca
Sleep is for the weak
-
DST
3.00km
-
Teren
3.00km
-
Temperatura
23.0°C
-
Aktywność Jazda na rowerze
Dziś będzie o rowerach, ale samochodowo, pieszo i z okazji Dnia Dziecka. Czasem trzeba zrobić dla siebie coś miłego.
Od kilku miesięcy noszę się z zamiarem kupienia szosy. Pixon i misiek podsyłają mi czasem ciekawe okazy, ale ostateczna decyzja nie zostaje podjęta. Aż tu nagle w jedno piątkowe popołudnie dostaję cynk od brata: - Monia, mam dla ciebie rower. - Szosa? - Nie, mtb. - O, to nie chcę, już mam. - Zobacz. Lepiej sama zobacz.
I tak to się stało, że zapakowaliśmy do samochodu cztery osoby i zamiast spędzić kolejny nudny weekend, wyruszyliśmy na mały bałtycki lansik do Sopotu. To była dziwaczna paczka - Pixon-rajdowiec, który wkurzał się na nawigację z Hołkiem (czyt. Hołowczyc), Magda-nasz-prywatny-fotograf i Rafał-który-nie-śpi, bo przecież sen jest dla słabych. Haha... następnego dnia dostałam wiadomość, że nadal nie śpi.
Rower czekał na nas w małej wsi pod Gdańskiem. Przywitali nas przesympatyczni właściciele - także rowerowi miłośnicy. To cudowne, kiedy spotyka się ludzi z drugiego końca kraju i okazuje się, że podzielają twoją pasję. Po krótkich oględzinach i jeździe próbnej podjęliśmy ostateczną decyzję. Naprawdę nie było się nad czym zastanawiać. Rower przyzywał.
Zapakowaliśmy się z powrotem do auta, by skorzystać z prawdziwie wakacyjnej aury. Z Rafałem dotrzymaliśmy niepisanej umowy i oboje wskoczyliśmy do wody. Brr! Brud, smród i ubóstwo, ale to przecież Bałtyk i i tak było cudnie.Rozkmina na plaży
© EresseSopocka plaża
© EresseSłoneczny patrol
© EresseW objęciach diabła
© EresseGołąbeczki
© EresseBałtycka foka
© EresseAround the world
© EresseCzekam na niego
© EresseŁiiiiiiiiii
© EresseJa już się naskakałam xD
© EresseSpecialized Myka pod lupą
© EresseSkowyrna mewa i ja
© Eresse
Kategoria Projekt: chillout!
Sony Vaio Joy Ride
-
DST
25.00km
-
Teren
20.00km
-
VMAX
56.00km/h
-
Temperatura
14.0°C
-
Sprzęt Róża pustyni - sprzedany
-
Aktywność Jazda na rowerze
Nie będę oszukiwać, nie wiem, ile nakręciłam. Pojechałam dla wrażeń, nie dla kilometrów, co widziałam, zostanie ze mną na długo. Od razu proponuję włączyć Devil In A Midnight Mass Billy'ego Talenta.
Kluszkowce przywitały nas paskudną deszczową pogodą, do której zdążyliśmy już przywyknąć. Parszywa Sauwetter utrzymała się przez całe trzy dni, ale kto chce się dobrze bawić, ten nie będzie narzekał na trochę błota i wody.
W piątek objechaliśmy trasę A-line z chłopakami z Bikeboardu. To znaczy Pixon objechał, bo ja, Magda i Piotrek przymierzaliśmy się dopiero do zjazdów. Wyszło niezgorzej, nawet się nie zabiłam, choć piszczele jak zwykle obtłukłam. Czy muszę dodawać, że w rozmiękłej glinie rower robił co chciał i nie reagował na polecenia niewprawnej cyklistki?Bravo bravisssimo panie DH
© EresseSony Vaio Joy Ride
© Eresse
W sobotę odbył się maraton Cyklokarpaty z 3 wariantami długości tras: hobby, mega i giga. Ja nie byłam ani hobbystką, ani megabajtem, ani gigantem :) Ale dla wszystkich uczestników wielki szacunek za udział i samozaparcie.
W czasie gdy nasi maratończycy pocili się na trasie, ja i Magda podziwiałyśmy ekstremalne zjazdy downhill i slope style. Swoją drogą nie miałam pojęcia, ile dyscyplin obejmują rowerowe tricki i jakie cuda można wyprawiać z kawałkiem metalu i dwoma kołami. NS Bikes Slopestyle
© Eresse
To są goście, którzy przeczą prawom grawitacji.NS Bikes Slopestyle po raz drugi
© EresseCzy tak wygląda latanie?
© EresseNS Bikes Slopestyle znów
© EresseDH aha aha
© EresseGdzieś na zjeździe DH
© EresseA-line dla odważnych
© EresseMożna się zakochać w takich wariatach
© EresseNS Bikes Slopestyle
© EresseRower mniejszy od właściciela :)
© Eresse
Ponieważ nadal nie jestem pewna, czy słusznie rozumuję i orientuję się w całym tym skomplikowanym nazewnictwie, dołączam mały samouczek z oficjalnej strony Sony Vaio Joy Ride :)
"Podobnie jak w tamtym roku zawodnicy będą również walczyć w takich konkurencjach jak:
- Grawitacyjny przejazd podczas NS Bikes Pump Track, w którym riderzy wykorzystają siłę grawitacji żeby uzyskać najlepszy czas na wyboistej pętli.
- Emocjonujący wyścig New Era Dual Slalom gdzie na równoległych torach będzie się ścigać dwóch zawodników.
- Szybki zjazd Diamondback Downhill, w którym zawodnicy będą pokonywać strome zbocza góry Wdżar pełne kamieni, skoczni i ostrych zakrętów.
- Techniczny Koxx Trial, gdzie riderzy na małych lekkich rowerach pokażą, że na dwóch kołach można pokonać każdą przeszkodę.
- Kondycyjny zjazd EMTB Enduro zawierającym kilka odcinków specjalnych zjazdowych, do których zawodnicy będą musieli dojechać, a następnie pokonać je w najszybszym czasie."Red bull doda ci skrzydeł
© EresseAlternatywa dla leniwych
© Eresse
Myślę, ze gdyby mój rower ważył 16 kilo, też nie podjeżdżałabym sama na szczyt :)Cudownie się tu zakochać
© Eresse
Pixon jak zwykle nie zawiódł i stawił się na starcie zarówno w sobotę, jak i niedzielę. Politechnika na pewno będzie dumna! Prrrr, szalony!
© Eresse
No cóż, a ja miałam wreszcie okazję przejechać się na szosie. I to nie byle jakiej! Dziękuję, chłopaki z Canyona!W drodze do Czorsztyna
© EresseTaką bym chciała, tak!
© EresseBesame mucho!
© Eresse
Warto zobaczyć zapowiedź: http://www.youtube.com/embed/VesYbrjJM1I?feature=player_embedded
A na koniec mapka dla dociekliwych:Kluszkowce Sony Vaio Joy Ride 2013
© Eresse
Kategoria Sony Vaio Joy Ride
Pierwszy trening w tym sezonie
-
DST
26.15km
-
Teren
23.00km
-
Czas
01:29
-
VAVG
17.63km/h
-
VMAX
32.24km/h
-
Temperatura
17.0°C
-
Sprzęt Róża pustyni - sprzedany
-
Aktywność Jazda na rowerze
Musiałam sprawdzić, czy nadal pamiętam, jak się zjeżdża z trudniejszych górek :) skoro dotarłam do domu w jednym kawałku, to znaczy, że coś jeszcze umiem. W końcu Joy Ride Open Series 2013 czeka!
Pojechałam miksem niebieskiego szlaku i pętli junior cupa sprzed roku. Zaliczyłam podjazd na rogach. Zmachałam się nieziemsko.
Aha. Kupiłam też coś niespodziewanego :)Kupić buty, nie mieć szosy
© Eresse
Teraz już nic mnie nie powstrzyma.
Kategoria Trening
Żem śmignęła :)
-
DST
22.73km
-
Teren
2.00km
-
Czas
01:04
-
VAVG
21.31km/h
-
VMAX
33.97km/h
-
Temperatura
26.0°C
-
Sprzęt Róża pustyni - sprzedany
-
Aktywność Jazda na rowerze
było wietrznie, powiedziałabym nawet, że wiało jak w kieleckim na dworcu
EDIT: PIXON NIE BĄDŹ ZŁOŚLIWY!
Kategoria Praca
Wakacyjny maj
-
DST
22.43km
-
Czas
01:05
-
VAVG
20.70km/h
-
VMAX
35.23km/h
-
Temperatura
26.0°C
-
Sprzęt Róża pustyni - sprzedany
-
Aktywność Jazda na rowerze
Po ostatnim czyszczeniu nasmarowałam łańcuch tak ascetycznie, że rzęzi jak stary mnich.
Miałam nie jeździć, ale stopę utną mi dopiero w październiku, więc zostało mi jeszcze trochę czasu :)
Kategoria Praca
Rower, ognicho i inne rozkosze
-
DST
43.41km
-
Teren
25.00km
-
Czas
02:34
-
VAVG
16.91km/h
-
VMAX
29.55km/h
-
Temperatura
21.0°C
-
Sprzęt Róża pustyni - sprzedany
-
Aktywność Jazda na rowerze
Wreszcie udało mi się nie przegapić piątkowej masy krytycznej!
Rano pojechałam sobie do pracy. Co by nie nadrabiać kilometrów na drodze rowerowej biegnącej wzdłuż Włókniarzy, wybrałam się Zgierską, a później Zachodnią do placu Wolności. Nie przekalkulowałam tylko, że Piotrkowska jest obecnie polem bitwy między brukującymi ją robotnikami, a pieszymi dążącymi do pracy/szkoły/bez celu et cetera. W wąskich przesmykach nie uwzględniono oczywiście rowerzystów, ba, postawiono nawet zakaz wjazdu!
Zdegustowana zjechałam więc do Więckowskiego, manewrowałam Zachodnią wśród gęsto usianych samochodów, dalej Kościuszki i wreszcie, tadadam, byłam na miejscu.
O 16 złapałam wiatr w żagle, czy opony i pojechałam na niezdrowe frytki do mcdolnadsa. Masa miała się zacząć o 18, na szczęście z powodu remontu Piotrkowskiej nieco się opóźniła. Tak więc pozornie spóźniona, przybyłam na zbiórkę na czas.
Zbitą kolumną (1300 osób, yeah!) ruszyliśmy w stronę Andrzeja Struga, gdzie bliskiego spotkania z ziemią zasmakowało na zakręcie kilku mniej wprawnych rowerzystów (kostka brukowa jest śliska, zgodzę się). Swoją drogą ta impreza robi się coraz bardziej niebezpieczna - kierowcy szybko tracą cierpliwość, cykliści nie zawsze potrafią kierować swoimi jednośladami, a w niepokojąco bliskiej odległości jadą jeszcze kilkuletnie dzieci.
Szybko porzuciliśmy to pole minowe i pojechaliśmy przez Zdrowie na osławione już lody na Złotnie. Wahałam się między dużą a średnią porcją. Rozsądek wziął górę i wybrał mniejszą. I tak nie udało mi się jej zjeść :)Xanagaz, poszło do sieci, już się nie wymigasz :)
© Eresse
Następny punkt programu obejmował ognisko na Brusie. Niestety ktoś nas uprzedził i pozwolił sobie zająć naszą typową miejscówkę. Trzeba było więc schować dumę do kieszeni poszukać nowej. Drużynowo zbieraliśmy drewienka, a Xanagaz czuwał nad organizacją i pieczołowicie ustawiał sąg na ognisko. Oj ta niesforna BRZOZA
© EresseŁognicho
© EresseŁognicho pełne uroku
© Eresse
Kiedy się ściemniło, dołączyli do nas jeszcze Maciej - nieśmiertelny fotograf, Paweł vel Stopa i inni panowie, których imion nie pamiętam ;)zaleję Was blaskiem swej chwały rzecze Pixon
© EresseOgniskowa świta
© Eresse
Kategoria Projekt: chillout!
Jak dobrze jest poczuć wiatr we włosach
-
DST
22.75km
-
Czas
01:14
-
VAVG
18.45km/h
-
VMAX
35.23km/h
-
Temperatura
18.0°C
-
Sprzęt Róża pustyni - sprzedany
-
Aktywność Jazda na rowerze
Jak to dobrze wsiąść na rower i poczuć na twarzy ciepły powiew, zamiast kisić się w śmierdzącym tramwaju.
Kategoria Praca