Eresse prowadzi tutaj blog rowerowy

I want to ride it where I like

Urokliwe Wzniesienia Łódzkie

  • DST 35.22km
  • Teren 28.00km
  • Czas 01:56
  • VAVG 18.22km/h
  • VMAX 47.14km/h
  • Temperatura 22.0°C
  • Sprzęt Róża pustyni - sprzedany
  • Aktywność Jazda na rowerze
Środa, 20 czerwca 2012 | dodano: 20.06.2012

Miał być trening, wyszła wycieczka. Bardzo przyjemna zresztą. Szlak prowadził przez urokliwe pola zbóż i rzepaku, piaszczyste dukty i wysokie łąki. Powietrze było parne, zapowiadało burzę, ale oboje z Pawłem obstawialiśmy deszcz dopiero następnego dnia. No i jak na złość mocno nas zmoczyło. Burza i późna godzina ostatecznie skróciły naszą trasę, mimo to udało nam się dojechać aż do Kalonki.

Zdjęcie jest z zeszłego roku, ale oddaje urok miejsca i nie mogłam się powstrzymać przed zamieszczeniem go:

Zachód słońca na "Wzniesieniach" © Eresse


Kategoria Trening

Trening na Malince

  • DST 29.85km
  • Teren 20.00km
  • Czas 01:42
  • VAVG 17.56km/h
  • VMAX 40.05km/h
  • Temperatura 25.0°C
  • Sprzęt Róża pustyni - sprzedany
  • Aktywność Jazda na rowerze
Sobota, 16 czerwca 2012 | dodano: 16.06.2012

Po tygodniowym odpoczynku od roweru udało mi się wreszcie wyciągnąć moją maszynę z garażu. Ku mojemu zdumieniu koło wprawione w ruch zaczęło wydawać charakterystyczne cykanie. Zatrzymałam się, spojrzałam i oniemiałam. Moje stare tylne koło zniknęło, zastąpione przez piękną czarną piastę XTR i obręcz z czerwonymi nyplami i naklejkami. Myślę sobie: "co jest?! Pixon się na koła ze mną zamienił, czy jak?". Patrzę dalej, a tam hamulec Avid na przodzie. Jak się później okazało, mój kochany brat sprawił mi niespodziankę i oddał kilka swoich części! Zazdroszczę sobie takiego brata :D

Na odnowionym, tuningowanym rowerze lekkim jak piórko (!) wybrałam się w towarzystwie Pauliny i Pawła na trasę czerwcowego family cupa i mtb cup w Zgierzu. Trasa dosyć wymagająca - dużo piachu, kilka podjazdów, krzaki na drodze. Na pewno będzie można się zmęczyć.

Oczywiście poniosły mnie trochę emocje i jeszcze przed Malinką przewróciłam się na zjeździe. Cóż... tak to jest, jak się nie zna drogi i nie umie się hamować ;)

Piasta dla super-bohatera © Eresse


:) © Eresse


Kategoria Trening

Trening kameralny

  • DST 31.39km
  • Teren 26.00km
  • Czas 01:58
  • VAVG 15.96km/h
  • VMAX 41.13km/h
  • Temperatura 20.0°C
  • Sprzęt Róża pustyni - sprzedany
  • Aktywność Jazda na rowerze
Sobota, 9 czerwca 2012 | dodano: 09.06.2012

Udało mi się wsiąść na rower po czwartkowych wojażach i jakoś się rozruszałam. Na początku bolały mnie mięśnie, ale w końcu forma przypomniała sobie, gdzie jej miejsce i zaskoczyła.

Pojechałyśmy z Pauliną znaną już trasą na górkę śmieciową na Rogach, następnie wjechałyśmy na niebieski szlak i objechałyśmy single. Na drugim podjeździe na jagodach dołączył do nas brat Pauliny, Paweł.

W zgranym trio objechaliśmy trasę tegorocznego junior cupa i wróciliśmy do Arturówka. Pokonałam strach, zjeżdżając po korzeniach i wyrwach, których Paulina i Paweł nawet nie zauważyli ;)

Rozstaliśmy się przy stawach i samotnie wróciłam do domu. Jakieś żółwiowe tempo wyszło, choć porządnie się zmachałam :)


Kategoria Trening

Ldzań i ognisko gigantów

  • DST 123.09km
  • Teren 40.00km
  • Czas 06:21
  • VAVG 19.38km/h
  • VMAX 34.59km/h
  • Temperatura 21.0°C
  • Sprzęt Róża pustyni - sprzedany
  • Aktywność Jazda na rowerze
Czwartek, 7 czerwca 2012 | dodano: 07.06.2012

Najwyższy czas coś napisać. Wycieczka była tak wykańczająca, że dziś dostałam gorączki.

Zbiórkę ustalono na Retkini. Właściwie tuż przed dotarciem na miejsce dowiedziałam się, że docelowo jest to Mc Donald's. Z piętnastominutowym opóźnieniem wyruszyłam spod Castoramy przy Zgierskiej w towarzystwie Darka. Miał do nas dołączyć Stopa, ale w ostatniej chwili przypomniał sobie o serwisie roweru, umyciu podłogi i wyjściu na spacer z psem, którego nie ma. Na szczęście na miejscu okazało się, że nie jesteśmy ostatni i wciąż czekamy na resztę towarzystwa.

Z małym poślizgiem wyruszyliśmy w dwunastoosobowej ekipie, dobrze liczę? Ja, Pixon, Chikenowa, Doktorek, Marcin, Darek, Stopa, Tomek, Bartek, Tomek-harcerz, Asia, Krzysiek... więcej grzechów nie pamiętam ;) (w połowie drogi dołączył również Hubert)

Pamiętaj, aby dzień święty święcić (na rowerze) © Eresse


Przebiliśmy się przez miasto w rekreacyjnym tempie i kierowaliśmy się w stronę Ldzania. Początkowo towarzyszył nam chłodny zefirek i burzowe chmury, ale z czasem przejaśniło się i wyszło słońce. Temperatura gwałtownie wzrosła, a gdy wjechaliśmy na pola i łąki, dał się odczuć letni skwar. Jak buszmeni przedzieraliśmy się przez pokrzywy i wysokie trawy wzdłuż Grabio-smródki, naruszaliśmy teren prywatny biednych rolników, roszczących sobie prawa do każdego drzewa w lesie, aż w końcu (bezczelnie tratując czyjś ogródek) wydostaliśmy się na szosę. Gonieni widłami i wściekłymi psami dotarliśmy nad rzekę i rozłożyliśmy obozowisko.

Ognisko w buszu © Eresse


Skonsumowaliśmy pieczone, ociekające tłuszczem kiełbaski, popiliśmy różnymi napojami ;) i oddaliśmy się poobiedniej sjeście. W międzyczasie Magda fotografowała wszystko, co ruszało się przed obiektywem. Piękne zdjęcie!

Ldzańska jaszczurka © Eresse


Warto podkreślić, że po raz pierwszy miałam na sobie buty SPD i ciągle tylko myślałam "wypinać się, wypinać się!"

Rowerzystki górą! © Eresse


Jak zwykle nie obyło się bez przygód, bo panowie zadecydowali o przeprawie w bród. Trzeba było ściągnąć skarpetki, nowe buty (sic!) i zarzucić rower na ramię (nie żebym miała zastrzeżenia do naszych dzisiejszych dżentelmenów)

Przeprawa w bród © Eresse


Dalsza droga wypadła nam asfaltem (na szczęście!). Gnaliśmy co sił, a kilometry na liczniku rosły, rosły i rosły. Oczywiście zdążyłam się pochwalić, że tak dawno już nie złapałam gumy. Jakiś czas później Stopa zauważył, że chyba mam kapcia. Taa... ja bym się zorientowała, jakbym zaczęła jechać na obręczy :) Dzięki szybkiej interwencji Pixona i wymianie dętki, ruszyliśmy w dalszą drogę do Łodzi.

Nie powiem, jechało mi się dobrze. Buty i pedały SPD to prawdziwe wybawienie. Dopóki nie wyczerpią się baterie i organizm nie zaczyna się buntować. Po przekroczeniu setnego kilometra zaczęłam sukcesywnie zwalniać, a na mniej więcej 110 km o mało nie zemdlałam. Wspomagana batonem Musli od Tomka i sklepowym Snickersem dowlokłam się jakoś do domu. Pobiłam swój życiowy rekord, a wycieczka była super!


Kategoria Projekt: chillout!

Trening z Koksami

  • DST 27.31km
  • Teren 20.00km
  • Czas 01:33
  • VAVG 17.62km/h
  • VMAX 35.89km/h
  • Temperatura 18.0°C
  • Sprzęt Róża pustyni - sprzedany
  • Aktywność Jazda na rowerze
Czwartek, 31 maja 2012 | dodano: 31.05.2012

Pętlą junior cupa na jagody. Trzeba było trzymać fason.


Kategoria Trening

Samotny trening

  • DST 25.13km
  • Teren 19.60km
  • Czas 01:19
  • VAVG 19.09km/h
  • VMAX 32.24km/h
  • Temperatura 14.0°C
  • Sprzęt Róża pustyni - sprzedany
  • Aktywność Jazda na rowerze
Środa, 30 maja 2012 | dodano: 30.05.2012

Krótki trening w Łagiewnikach. Smutno się samemu jeździ. I nie ma motywacji, więc jechałam jak żółw


Kategoria Trening

Które buty wybrać?

  • DST 10.50km
  • Czas 00:31
  • VAVG 20.32km/h
  • VMAX 33.37km/h
  • Temperatura 21.0°C
  • Sprzęt Róża pustyni - sprzedany
  • Aktywność Jazda na rowerze
Wtorek, 29 maja 2012 | dodano: 30.05.2012

Podjęłam decyzję o kupnie butów SPD. Waham się między modelami Shimano M087 oraz M123. Dziś odwiedziłam z Pixonem Stopę i przymierzyłam drugi model. Niby wygodny, ale jakiś taki rympołowaty (bez klamry, ale z kolcami i wkładką EVA). W dodatku różnica między moimi stopami wynosi aż 4 mm i trudno mi dobrać idealnie pasujący rozmiar :/ W jednym mi ciasno, w drugim pływam. Chyba wezmę większe i kupię wkładkę.

Ostatecznie wybór padł na Shimano M087 i mam teraz prawie tak ładne, jak Chickenowa :)

Nowe SPD (nareszcie!) © Eresse



Powrót do domu

  • DST 15.00km
  • Czas 00:43
  • VAVG 20.93km/h
  • VMAX 32.80km/h
  • Temperatura 18.0°C
  • Sprzęt Róża pustyni - sprzedany
  • Aktywność Jazda na rowerze
Niedziela, 27 maja 2012 | dodano: 03.06.2012

Do domu z naszym wesołym kierowcą, Karolem!

Obwodnica wrocławska © Eresse


Później samotny powrót ze Rzgowskiej z żółwiem na plecach (czyt. plecakiem)


Kategoria AMP Przesieka 2012

Wyścig główny

  • DST 10.46km
  • Teren 10.46km
  • Czas 01:08
  • VAVG 9.23km/h
  • VMAX 39.50km/h
  • Temperatura 22.0°C
  • Sprzęt Róża pustyni - sprzedany
  • Aktywność Jazda na rowerze
Niedziela, 27 maja 2012 | dodano: 01.06.2012

Decydujący dzień nadszedł. Choć miałam ochotę rzucić wszystko i wracać do domu, musiałam stawić się na starcie. Wyczytali moje nazwisko i ustawili w sektorze.

Nie ma to jak różowa koszulka i kwiatki na kasku ;)

Granie dobrej miny do złej gry nieźle mi wychodzi ;) © Eresse

Ruszyłyśmy stromym asfaltowym podjazdem. Już po chwili zostałam w tyle, wyprzedzona przez koksiary z całej Polski.

Na szczęście nie było korków.
Na szczęście nie było korków © Eresse


Takich jak u facetów...
Wyścig główny mężczyzn © Eresse


W terenie sukcesywnie doganiałam i wyprzedzałam słabsze dziewczyny, które minęły mnie na podjeździe. Nauczona nieprzyjemnym doświadczeniem z czasówki, jechałam zdecydowanie ostrożniej. Podjazdy, które jakoś pokonałam na czasówce, tego dnia okazały się nie do zdobycia. Pchałam rower i modliłam się o dubla. Na telewizorach wolałam nie ryzykować, by nie skończyć tak:

Lecę, bo chcę, lecę, bo wolnoć to zew! © Eresse


Albo tak:
Szalony Pixon jedzie, a ja nie mogę na to patrzeć! © Eresse


Jeszcze tylko ostatni syzyfowy podjazd, a później zjazd po korzeniach i tyranie po trawie.
Było stromo, naprawdę! © Eresse


Tuż przed metą dubluje mnie Weronika Rybarczyk. Uff! Na szczęście.
Ostatnia prosta przed metą © Eresse


Tym razem spadłam o 2 miejsca, ale i tak jestem szczęśliwa, że przeżyłam :)

Wyniki wyścigu głównego



0:38-0:41


Kategoria AMP Przesieka 2012

Wodospad Podgórnej

  • DST 11.00km
  • Teren 7.00km
  • Czas 01:00
  • VAVG 11.00km/h
  • VMAX 54.00km/h
  • Temperatura 21.0°C
  • Sprzęt Róża pustyni - sprzedany
  • Aktywność Jazda na rowerze
Sobota, 26 maja 2012 | dodano: 01.06.2012

Ponieważ nasza rowerowa ekipa wciąż była niewyżyta po czasówce, postanowiliśmy wybrać się na wycieczkę. Początkowy wybór padł na Przełęcz Karkonoską, lecz sam dojazd do miejsca, w którym podjazd na przełęcz się zaczyna, wycisnął ze mnie i Chickenowej resztki sił. Podniosłyśmy więc bunt na pokładzie i zdecydowanie odmówiłyśmy dalszej jazdy :)

Sekcja PŁ udała się więc asfaltem do Karpacza, a my wróciliśmy do Przesieki. Pixon zabrał nas nad przepiękny Wodospad Podgórnej, gdzie urządziliśmy sobie studio fotograficzne i małe zawody w downhillu. Ja pozowałam do zdjęć, a Pixon i Magda zjeżdżali po kamieniach :)

Stylowa sesja zdjęciowa © Eresse


Grunt to technika i odwaga.
Jestem hardkorem © Eresse


Jestem hardkorem numer 2 © Eresse


Kategoria AMP Przesieka 2012