Eresse prowadzi tutaj blog rowerowy

I want to ride it where I like

Hory moi - podejście na Krywań

  • DST 19.91km
  • Teren 19.91km
  • Temperatura 18.0°C
  • HRmax 204(103%)
  • HRavg 117( 59%)
  • Kalorie 2905kcal
  • Podjazdy 1489m
  • Aktywność Wędrówka
Środa, 24 czerwca 2015 | dodano: 05.07.2015

Tak to już jest w życiu, że kiedy człowiek bardzo czegoś pragnie i długo na to czeka, to wyobraża sobie, że jak już osiągnie ten cel - cały świat przewróci się do góry nogami. Kiedy w końcu ten moment przychodzi, okazuje się, że nic się nie zmieniło, wszystko jest po staremu, a radość nie jest tak ogromna. W marzeniach finał jest dużo istotniejszy. Dopiero kiedy go osiągamy, okazuje się, że w gruncie rzeczy ważniejsze jest, aby mieć cel, niż żeby go osiągnąć.


Leszek Cichy


Okno pogodowe, hip hip hurra! - nareszcie trafiliśmy ten dzień. Wstaliśmy o 5:30 i pognaliśmy na elektriczkę, która powiozła nas do Strbskego Plesa na szlak. Czego to ja się nie nasłuchałam o Krywaniu. Że łatwy, że spacerowy, że można 2 godziny z czasu urwać, że rodzice z dziećmi chodzą. Szkoda tylko, że ktoś wcześniej nie wspomniał, że wspina się tam po osuwiskach ze skał, że nie ma windy i że słońce nie świeci na szczycie. 

My obraliśmy szlaki: czerwony i niebieski, prowadzące od Szczyrbskiego Jeziora Magistralą Tatrzańską, przez Rozdroże w Dolinie Furkotnej, następnie Rozdroże przy Jamskim Stawie aż na Pawłowy Grzbiet i Rozdroże pod Krywaniem. Stamtąd już na Mały Krywań i właściwy szczyt - 2494 m n.p.m.

Szlak przez długi czas biegnie bardzo przyjemną, leśną drogą, która łagodnie się pnie i nie podnosi tak tętna. Później trzeba się trochę napocić na korzeniach i kamieniach, ale nadal jest sympatycznie i można utrzymać rozsądne tempo. Później zaczynają się kosodrzewiny i można nacieszyć oczy widokami. Niestety im pięliśmy się wyżej, tym mniej było widać i tym gęściejsze chmury na nas spływały. Ponoć z Krywania rozciąga się onieśmielający widok, bowiem Krywań góruje nad sąsiednimi szczytami i ma największą w całych Tatrach wysokość względną nad położoną pod nim Doliną Koprową. Niestety nie dane nam było tego doświadczyć.

Krywań od 1935 jest narodową górą Słowaków. To widać. W drodze mijaliśmy zaskakująco wielu turystów. Co ciekawe, szczyt został umieszczony także w hymnie Słowacji, w herbie Słowackiej Republiki Socjalistycznej (wieczny ogień na tle góry), a od 1 stycznia 2009 r. znajduje się na słowackich monetach o nominale 1, 2 i 5 eurocentów. Dodam jeszcze mały rys historycznoliteracki - w 1805 r. na szczt zawędrował sam Stanisław Staszic, działacz i pisarz polskiego oświecenia. 

Jestem w górach!
Jestem w górach! © Eresse

Jedno, co pamiętom to ten wąs, wąs, wąs
Jedno, co pamiętom to ten wąs, wąs, wąs © Eresse

Z Braciakiem
Z Braciakiem © Eresse

Tam idziemy
Tam idziemy © Eresse

Chillout
Chillout © Eresse

W drodze na Krywań
W drodze na Krywań © Eresse

Nie, wcale nie jest stromo
Nie, wcale nie jest stromo © Eresse

Mordor
Mordor © Eresse

Ja już chcę do domu!
Ja już chcę do domu! © Eresse

Albo jednak nie!
Albo jednak nie! © Eresse

Takie widoki na Krywaniu
Takie widoki na Krywaniu © Eresse

Takie tam spacerki
Takie tam spacerki © Eresse

Nawet mój pulsometr dał się ponieść emocjom na szczycie. 

Chyba powinnam teraz umrzeć
Chyba powinnam teraz umrzeć © Eresse

2 stopnie, serio?


Kategoria Tatry


komentarze
Eresse
| 16:33 wtorek, 7 lipca 2015 | linkuj Masz rację :) kluczowe jest wyznaczanie kolejnych celów, a nie sama droga do nich :)
Pixon
| 10:27 wtorek, 7 lipca 2015 | linkuj Nie prawda, osiąganie celów to taki motywator. Osiągniesz jeden cel, a już Ci się w głowie rodzi kolejny.
Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz cztery pierwsze znaki ze słowa trzad
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]