Eresse prowadzi tutaj blog rowerowy

I want to ride it where I like

#9 - Åby - Växjö - Sirkon

  • DST 74.93km
  • Czas 04:52
  • VAVG 15.40km/h
  • VMAX 41.51km/h
  • Sprzęt Skowyrna mewa
  • Aktywność Jazda na rowerze
Niedziela, 22 lipca 2018 | dodano: 12.08.2018

Podróże są jak ożywcza kąpiel dla umysłu.

Mówią, że Växjö, to jedno z najpiękniejszych miast Szwecji i najbardziej zielone miasto Europy. Na pewno nie można mu odmówić uroku, gdy zjedzie się nad jezioro i ruszy na spacer wzdłuż brzegu, przez pięknie utrzymany park Linnéparken. Ale czy samo centrum skradło mi serce? No gacie na ziemię nie spadły z wrażenia.

Co naprawdę warto tutaj zobaczyć? Katedrę, muzeum szkła, zamek Teleborg i Muzeum Emigracji. I z przyjemnością pokręcić się ścieżkami rowerowymi po mieście. Szwedzkie ścieżki są doskonale przystosowane do potrzeb rowerzystów - wyraźnie oznakowane, nie pozostawiają domysłu, jak włączyć się do ruchu, jeśli nagle zamiast ścieżki pojawia się asfalt i wjazd na ruchliwą ulicę. 

Zastanawiam się, czy już zdążyliście zauważyć, że przy wszystkich drogach, którymi jechaliśmy, nie ma reklam i billboardów. Nie wiem, czy to wpływ przepisów o zakazie reklam w przestrzeni publicznej czy dbałość o zachowanie naturalnego wyglądu, ale chcę to mieć u nas.

Växjö

Katedra w Växjö © Eresse

Ścieżki rowerowe w Växjö
Ścieżki rowerowe w Växjö © Eresse

Nietypowa architektura
Nietypowa architektura © Eresse

Dzikie gęsi w parku
Dzikie gęsi w parku © Eresse

Wyspy z kamieni

Nie tylko w Smalandii, po której od paru dni się przemieszczamy, ale w ogóle w całej Szwecji na przestrzeni wielu kilometrów rozciągają się lasy (wyobraźcie sobie, że zajmują 70% powierzchni całego kraju), pagórki i pofałdowane pola z małymi i dużymi gospodarstwami. Mijaliśmy stodoły niemal tak wielkie jak nasze bloki i wielohektarowe pola, które nie uległy rozparcelowaniu na kilku gospodarzy, gdzie każdy z nich co innego uprawiał i w inną stronę żął zboże. Jedynym, co rozdzielało pola i łąki, były kamienne murki lub wyspy z kamieni, usypane przez człowieka, gdy podczas oczyszczania ziemi pod uprawę wydobył głazy, chcąc wyrównać teren. A jak jakiś kamień był na tyle ciężki albo zbyt głęboko tkwił w ziemi, by go przesunąć, po prostu zostawał na swoim miejscu, a wokół niego zwożono pozostałe i usypywano stertę.

W polu
W polu © Eresse

Åsnen

Tego dnia docieramy na Mjölknabbens Camping. Między jeziorem Asnen prowadzi nas groblą wspaniała, wąska asfaltowa droga. Namiot rozbijamy na jedną noc, więc nie ma problemu z rozlokowaniem nas, ale daje się odczuć, że gdybyśmy chcieli zatrzymać się na dłużej, gospodarz by nam odmówił. Kampera odesłał, tłumacząc się brakiem wolnych miejsc. I rzeczywiście między przyczepami jest bardzo ciasno. Zawsze trzeba brać pod uwagę, że jak nie wpuszczą na kemping, trzeba poszukać na dziko.

Kolację jemy przy drewnianej ławie, idziemy spać punkt 22:00, zanim jeszcze na dobre się ściemni.

W drodze nad jezioro Sirkon
W drodze nad jezioro Sirkon © Eresse
Dobranoc
Dobranoc © Eresse


Kategoria Szwecja z sakwami


komentarze
Nie ma jeszcze komentarzy. Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz trzy pierwsze znaki ze słowa aliob
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]