Hip hip góra!
-
DST
21.00km
-
Czas
01:25
-
VAVG
14.82km/h
-
VMAX
27.00km/h
-
Temperatura
14.0°C
-
Sprzęt Róża pustyni - sprzedany
-
Aktywność Jazda na rowerze
Nadeszła długo wyczekiwana chwila. To nic, że poprzedniego dnia musiałam załatwić tysiąc i jeszcze parę przeróżnych spraw, a pogoda za oknem straszyła deszczem. To nic, że ostatecznie odechciało mi się gdziekolwiek jechać. Gdy budzik zadzwonił o 5:00, trzeba było ruszyć tyłek i dotrzeć na dworzec.
Humory nie dopisywały już od samego początku. Siąpił deszcz, było mglisto i zimno. Stopa spóźnił się na zbiórkę, Chickenowa i Pixon darli koty, a ja starałam się być gdzieś poza tym wszystkim.
Do pociągu zapakowaliśmy się punktualnie. Czekały nas trzy przesiadki, więc w żadnym z nich nie zagrzaliśmy dłużej miejsca. Trzeba było pilnować wszystkich rzeczy, uważać na rowery i wykłócać się o miejsce w przedziale z innymi pasażerami. Maszyny
© Eresse
W Łodygowicach ustaliliśmy plan dalszej trasy, wsiedliśmy na rowery i asfaltem pojechaliśmy w stronę Szczyrku. Już w miasteczku rozważaliśmy noclegownię w schronisku (ceny już od 19 zł!) i w dwupokojowym studio z łazienką i aneksem kuchennym. Na miejscu okazało się, że schronisko młodzieżowe oferuje tylko pokoje 8- i 12-osobowe za 24 zł (sic!), natomiast luksusowe studio będzie za 35 zł/os. Nietrudno zgadnąć, na który nocleg padł nasz wybór. Postanowiliśmy utargować choć kilka złotych, ale kiedy zobaczyliśmy pokój i zebraliśmy z podłogi nasze szczęki, porzuciliśmy pomysł negocjacji. Warunki były NIEWYOBRAŻALNE! Czysto, przestronnie, z łazienką i aneksem kuchennym do wyłącznej dyspozycji. Cud, miód, malina i orzeszki :)Zapraszam do naszego apartamentu :)
© Eresse
Kategoria Szczyrk