Odetchnąć
-
DST
26.00km
-
Teren
26.00km
-
Czas
01:47
-
VAVG
14.58km/h
-
Temperatura
28.0°C
-
Sprzęt Skowyrna mewa
-
Aktywność Jazda na rowerze
Kategoria Trening
Retkinia - Brus - Lublinek
-
DST
39.91km
-
Teren
20.00km
-
Czas
02:18
-
VAVG
17.35km/h
-
VMAX
38.37km/h
-
Temperatura
23.0°C
-
Sprzęt Skowyrna mewa
-
Aktywność Jazda na rowerze
Kategoria Projekt: chillout!
Krótki rozjazd
-
DST
13.78km
-
Teren
10.00km
-
Czas
00:51
-
VAVG
16.21km/h
-
VMAX
37.30km/h
-
Temperatura
21.0°C
-
Sprzęt Skowyrna mewa
-
Aktywność Jazda na rowerze
Kategoria Trening
Trochę słońca, trochę deszczu
-
DST
25.03km
-
Teren
20.00km
-
Czas
01:38
-
VAVG
15.32km/h
-
VMAX
34.00km/h
-
Temperatura
21.0°C
-
Sprzęt Skowyrna mewa
-
Aktywność Jazda na rowerze
Kategoria Projekt: chillout!
Skrzyczne - Katowice - Dom - Depresja
-
DST
7.30km
-
Teren
7.30km
-
Temperatura
8.0°C
-
Aktywność Wędrówka
Zima wróciła © Eresse
W zakazanym lesie © Eresse
Na rozdrożu © Eresse
Spóźniony dziadek mróz © Eresse
Powinni mi zabrać telefon © Eresse
4 Pory roku © Eresse
Na kamieniach też się da © Eresse
Kategoria Szczyrk
Szyndzielnia - Skrzyczne - Ukojenie
-
DST
21.30km
-
Teren
21.30km
-
Temperatura
12.0°C
-
Aktywność Wędrówka
Nie wiem nawet, czy pamiętasz, że był kiedyś taki czas, gdy na drogę, którą biegłeś, upadł słońca blask.
Rano wstaliśmy bez budzika. Po co się spieszyć? W górach nawet wiosna przychodzi spóźniona.
Do południa świeciło piękne słońce - było przyjemnie ciepło i bezwietrznie. Pod Klimczokiem obejrzeliśmy pamiątkowe miejsce, w którym turyści zostawiają kamienie z różnych zakątków świata. W lipcu zabiorę kamień z Czerwonej Ławki i też przywiozę :)
Pod Klimczokiem © Eresse
Dziś Łysica, jutro Everest © Eresse
(Mała) Panorama Beskidu Śląskiego © Eresse
Bazie w kwietniu © Eresse
Chyba wącham kamienie © Eresse
Na zdjęciu powyżej trochę mi już wali w dekiel. Świeże powietrze, 20 km w nogach, 10 kilogramów na plecach. Po grzanym piwie widzianym poniżej można mnie już tylko turlać do łóżka.
Szarlotki nie mieli, ale sernik pierwsza klasa! © Eresse
Wprawdzie całą drogę do schroniska marzyliśmy o szarlotce. Nawet zapewniałam, że ją zjemy. Ale na miejscu okazało się, że szarlotki nie ma - jest tylko drożdżowe i sernik.
Sernik okazał się nieziemski. Myślę, że właśnie taki serwują w świeckim niebie :)
Podchodząc do schroniska zauważyliśmy w krzakach kudłate bydlę. Pies sięgał nam wyżej pasa, wyglądał jak cielak i miał przekrwione oczy. Szepnęłam do Jacka - nie patrzmy na niego, może nas nie zauważy! W schronisku okazało się, że to pies właściciela. Pies demon.
- A on może wyjść na zewnątrz?
- Może. On wszystko może.
Strażnik podziemia © Eresse
Kategoria Szczyrk
Wielki powrót na szlak
-
DST
11.50km
-
Teren
11.50km
-
Temperatura
12.0°C
-
Aktywność Wędrówka
Nie idź za mną, bo nie umiem prowadzić. Nie idź przede mną, bo mogę za tobą nie nadążyć. Idź po prostu obok mnie i bądź moim przyjacielem.
Nawet bym nie pomyślała, że w kwietniu tego roku wybiorę się na weekendowy wypad w góry. I to jeszcze schroniskowo. Ale, jak to mówią, carpe diem i nie mylą się. Bo im mniej w życiu się zaplanuje, tym mniej się będzie rozczarowanym, a tym większą radośc sprawi szczęście, które przyjdzie.
W tym roku miałam wyjątkowego towarzysza. Myślę, że to właśnie dzięki niemu udało mi się wyrwać kilka godzin z pracy i weekendu, by powędrować w nieznane i nareszcie odpocząć. Dziękuję Ci za to, że chciałeś dotrzymać mi kroku i iść obok mnie :)
Pierwszego dnia zwiedzaliśmy Bielsko-Białą, wędrowaliśmy obrzeżami i dzikimi odnogami miasta, by wreszcie uwolnić się od zgiełku i wejśc w cichy las. Poszliśmy przez Cygański Las - Kozią Górkę, dalej przez Kołowrót i Szyndzielnię do schroniska. Nikt nas nie gonił, nie popędzał, nie patrzyliśmy na zegarek. Przysiadaliśmy na rozgrzanych słońcem liściach i ściętych pniach drzew, by łapać jak najwięcej energii. Po rozlokowaniu się w schronisku wyszliśmy jeszcze na krótki spacer po okolicy, by nie tracić dnia. Patrzyliśmy, jak na naszych oczach zachodzi słońce i rozpalają się światła w dole. Dawno już nie czułam takiego odprężenia i zawieszenia w bezczasie. Było pięknie, cicho i kojąco.
PS. Świeży ananas w schronisku smakował lepiej niż langustynki w restauracji.
PS2. Przepraszam, że na urlopie musiałam pracować :)
Tup tup tup © Eresse
Ładowanie baterii w toku © Eresse
Monia w pracy © Eresse
Pod schroniskiem tylko my i przyroda © Eresse
Tylko w górach słońce tak pięknie zachodzi © Eresse
Wcale nie ziewam ze zmęczenia © Eresse
Monia w pracy ciąg dalszy © Eresse
Kategoria Szczyrk
Szybki wypad do Wisły
-
DST
12.03km
-
Temperatura
3.0°C
-
Aktywność Wędrówka
Sami wiecie, jak to jest w pracy. Raz lepiej, raz gorzej. Ale jeśli zdarza wam się powiedzieć: i love my job!, to keep do it and don't stop moving.
Wyjazd do Wisły trafił mi się całkiem przypadkiem. Piątek i sobotę spędziłam przy stoisku wystawienniczym, ale gdy tylko złożyliśmy ściankę i spakowaliśmy sprzęt, wskoczyłam w górski ekwipunek i pognałam z przyjaciółką na szlak.
W drodze © Eresse
Jest super! © Eresse
Trzy Kopce © Eresse
Tylko tyle mi trzeba do szczęścia © Eresse
Taki alarm © Eresse
Zachód słońca na szlaku © Eresse
Kategoria Projekt: chillout!
Bikemageddon #3
-
Czas
00:55
-
HRmax
209(105%)
-
HRavg
157( 79%)
-
Kalorie 488kcal
-
Aktywność Ciężary
Coraz lepiej mi się kręci na rowerkach! Ten rok jest mój :D
PS. Czy tylko u mnie pulsometr Sigma CR 2032 łapie jakieś dzikie skoki tętna? Kiedyś dobił do 220, dziś pokazał 209 HR max - niemożliwe, żebym tyle nakręciła.
Bikemageddon #2
-
Czas
00:55
-
HRmax
192( 96%)
-
HRavg
167( 84%)
-
Kalorie 498kcal
-
Aktywność Ciężary
Kategoria Trening