Eresse prowadzi tutaj blog rowerowy

I want to ride it where I like

Na jazdy

Sobota, 6 września 2014 | dodano: 10.09.2014

Egzamin na prawko coraz bliżej, już go czuję przez skórę.



Bradykardia bezobjawowa

Piątek, 5 września 2014 | dodano: 10.09.2014

To był dzień pełen wrażeń i ciągłego pośpiechu. Rano wystartowałam już o 6:00, by punktualnie dojechać pod Auto Szkołę, później śmignęłam do pracy, czas minął jak szalony i już musiałam pędzić do kardiologa. Dumna z wyniku 36 tętno spoczynkowe usłyszałam, że mam wytrenowany organizm. HAHA! to dobre. Uprzejmy pan doktor skierował mnie jeszcze na echo serca, by wykluczyć wszelkie nieprawidłowości i pogratulował. Był nawet ciekaw, czy dużo jeżdżę i śmiał się, że jak inni zobaczą moje wyniki, będą mnie chcieli kłaść do szpitala. A przecie serce mam jak dzwon :)

Rana po ekstrakcji ósemki nadal pulsuje, ale nie zażywam już ketonalu, hip hip hurra!


Kategoria Praca

# Praca i ortodonta

Środa, 27 sierpnia 2014 | dodano: 27.08.2014

To już drugi raz, kiedy do domu wracałam z gilem po pas i wodą w butach. Czy specjalistom naprawdę tak trudno jest zapowiedzieć pogodę na najbliższych kilka godzin?


Kategoria Praca

# Spinning po długiej przerwie

  • Czas 00:50
  • HRmax 186( 93%)
  • HRavg 164( 82%)
  • Kalorie 485kcal
  • Aktywność Ciężary
Poniedziałek, 25 sierpnia 2014 | dodano: 26.08.2014

Co by nie hodować tłuszczu, wybrałam się do Sportery na spinning. Byłam ciekawa, jak sobie dam radę po półrocznej przerwie :)

Równo o 16:20 spadła z nieba ściana wody i grad. Zanim więc dotarłam na siłownię, mogłam wylewać wodę z butów i wyciskać płaszcz, a kiedy się przebrałam, wyglądałam jak spocony mops. Ale przynajmniej kręciłam z mocą.


Kategoria Trening

# Praca

Wtorek, 19 sierpnia 2014 | dodano: 24.08.2014



# Praca

Poniedziałek, 18 sierpnia 2014 | dodano: 24.08.2014



Ahoj kapitanie!

  • DST 22.66km
  • Czas 00:49
  • VAVG 27.75km/h
  • VMAX 38.05km/h
  • Temperatura 20.0°C
  • Sprzęt Skowyrna mewa
  • Aktywność Jazda na rowerze
Sobota, 16 sierpnia 2014 | dodano: 24.08.2014
Uczestnicy

Wyobrażacie sobie spędzić weekend w sąsiedztwie rzeki, na której organizują spływ kajakiem i nie popływać? Ja też nie. Dlatego w sobotę zamiast byczyć się na nadrzecznej plaży, wybyczyliśmy się w kajakach, płynąc z biegiem rzeki.

Z Doktorców podjechaliśmy na rowerach do Suraża, bo jakżeby inaczej i wynajęliśmy podwózkę, dwa kajaki, wiosła i kamizelki. Z miłym panem negocjowaliśmy, czy to on daje nam swoje drogocenne kajaki w zastaw, czy raczej my jemu nasze rowery. Jakimś dużym transporterem przewiózł nas i cały sprzęt do punktu kontrolnego w Doktorcach, skąd wyruszyliśmy. Ponieważ wsiadanie do kajaka z brzegu do łatwych zadań nie należy, o mało nie zrobiłam szpagatu, a Kamil jedną nogą wpadł do wody. Kiedy udało się opanować nerwową sytuację, ja byłam sucha i się śmiałam, a Kamil w połowie mokry i też się śmiał. Złapaliśmy tempo i popłynęliśmy, zostawiając w tyle Kingę i Przemka, którzy jakoś nie mogli dociążyć kajaka i ciągle musieli nas gonić. 

Było ciepło, acz nie upalnie. Słońce próbowało się przedrzeć zza chmur. Z marnym skutkiem. Tak marnym, że w końcu spadł deszcz i zrobiło się chłodno. Zawsze lubiłam pływać kajakiem, ale do tej pory miałam okazję tylko na Stawach Stefańskiego i w Arturówku. Spływ rzeką to zupełnie inna bajka! I nie ma ograniczenia czasowego, Można pływać do porzygania :D

Powrót z Suraża miał być lekki i przyjemny, byliśmy zmęczeni spływem. Ale gdy nad głową zbierają się granatowe chmury i wiatr przygina młode drzewka do ziemi, nie ma czasu na jęki i płacze. Trzeba tą korbą trochę pokręcić. Jechaliśmy w kolumnie - chłopaki z przodu, dziewczyny z tyłu na kole. Kiedy tylko udało mi się utrzymać, Kamil przyspieszał i zostawałam metr dalej. Przyspieszałam więc, choć dawno już osiągnęłam granicę swoich możliwości. 34 km/h, później 35 km/h, i jeszcze trochę, 36 km/h. Dokręciłam do 37 i zrobiłam się fioletowa. Kątem oka widziałam, że Kinga mnie obserwuje. Zapytała, czy dobrze się czuję. Nie. Nie czułam się dobrze. Obiecałam sobie, że ostatni raz jestem z nimi na rowerze. Psychopaci! Ale wciąż ich lubię :D a czy oni mnie nadal? 

Meandrująca Narew
Meandrująca Narew © Eresse

Narew
Narew © Eresse

Tak nam sielsko
Tak nam sielsko © Eresse

Cześć!
Cześć! © Eresse

Spadnij na głowę, spadnij
Spadnij na głowę, spadnij © Eresse

Baba z wozu, koniom lżej, baba w kajaku, chłop je
Baba z wozu, koniom lżej, baba w kajaku, chłop je © Eresse

Świtezi wody
Świtezi wody © Eresse

Dzikie perszerony
Dzikie perszerony © Eresse

Suraż
Suraż © Eresse


Kategoria Projekt: chillout!, Rowerem po Podlasiu

Szuwary, cerkwie i pola kukurydzy

  • DST 84.08km
  • Teren 60.00km
  • Czas 03:57
  • VAVG 21.29km/h
  • VMAX 43.07km/h
  • Temperatura 21.0°C
  • Sprzęt Skowyrna mewa
  • Aktywność Jazda na rowerze
Piątek, 15 sierpnia 2014 | dodano: 23.08.2014
Uczestnicy

To pierwsze, co przychodzi na myśl, kiedy wspominam Podlasie.

Piętnasty dzień sierpnia w Polsce to nie tylko liturgiczne święto Wniebowzięcia Matki Bożej. To także Święto Wojska Polskiego, obchodzone na pamiątkę zwycięskiej bitwy warszawskiej w 1920 roku. W miejskich aglomeracjach i dużych miastach mało kto o tym pamięta. Wszyscy tylko cieszą się na dzień wolny od pracy i planują wyjazdy na długi weekend. Co tu dużo mówić, ja zresztą też. Ale w tych wszystkich malutkich wsiach, przysiółkach i wioskach od razu daje się odczuć świąteczny nastrój. Po drodze mija się skoszone z pietyzmem trawniki, na ławeczkach pod domem albo przed ogrodzeniem posiadują starsi i gawędzą albo wypatrują obcych. Na sznurkach nie wisi pranie, nawet psy nie szczekają jak oszalałe :)  

W tym roku czas spędziłam dosyć nietypowo i całkiem niespodziewanie - w dziewiczej i wyludnionej północno-wschodniej części Polski - na Podlasiu. Na lekcję folkloru i kultury zabrali mnie Kinga, Przemek i Kamil. Zobaczyłam przepiękne tradycyjne domki wiejskie, stare i odnowione cerkwie, obszar Natura 2000, Białowieski Park Krajobrazowy i wiele innych cudów regionu. Czas płynął sielsko w przyjemnej atmosferze. Roweru było mało, ale za to szybko. Ja już z Wami więcej nie jadę! :) Były też kajaki, pianki opiekane nad butlą gazową i kąpiel w rzece (brawo, chłopaki!)

W internetach wyczytałam, że nietypowy kolor elewacji wiąże się z symboliką w kulturze Podlasia. Jeśli cerkiew jest poświęcona Matce Boskiej lub Archaniołowi Michałowi, to ma kolor niebieski. Kolor zielony związany jest z Duchem Świętym, a brązowy poświęcony jest męczennikom [źródło].

Jednakże to nie cerkwie zdobyły moje serce. Prawdę mówiąc urzekły mnie drewniane domy z belek, cieszące oko starannymi, symetrycznymi zdobieniami. Okna i krawędź dachu okalały rżnięte koronkowe detale, malowane kontrastowo w stosunku do ścian budynków. Były domki żółte, domki zielone, domki lawendowe i domki błękitne. Żaden nie wydawał się w tym otoczeniu kiczowaty, a jedynie podkreślał niezwykłą atmosferę podlaskiej wsi. Jeśli chcecie zobaczyć, o czym mówię, zapraszam do galerii p. Ewy Zwierzyńskiej. Mnie niestety nie udało się zrobić zdjęć tym domom, ponieważ pędziliśmy na złamanie karku :)


fot. Ewa Zwierzyńska (klik)


fot. Ewa Zwierzyńska (klik)


fot. Ewa Zwierzyńska (klik)


fot. Ewa Zwierzyńska (klik)

Aż wstyd pokazywać własne zdjęcia robione telefonem :D

Szlakiem niebieskich cerkwi
Szlakiem niebieskich cerkwi © Eresse

Szlakiem niebieskich cerkwi
Szlakiem niebieskich cerkwi © Eresse

Smerfastycznie
Smerfastycznie © Eresse

Szlakiem niebieskich cerkwi
Szlakiem niebieskich cerkwi © Eresse

Nóżka jest
Nóżka jest © Eresse

Takiej miłości dziś brak!
Takiej miłości dziś brak! © Eresse

Ochotnicza Straż Pożarna
Ochotnicza Straż Pożarna © Eresse

Domowy mostek
Domowy mostek © Eresse

Maxxbike szuka drogi
Maxxbike szuka drogi © Eresse

Sielsko i naturalnie
Sielsko i naturalnie © Eresse

Już blisko!
Już blisko! © Eresse


Kategoria Rowerem po Podlasiu

# Praca

Czwartek, 14 sierpnia 2014 | dodano: 18.08.2014


Kategoria Praca

# Praca

Wtorek, 12 sierpnia 2014 | dodano: 14.08.2014


Kategoria Praca