Czuć już wiosnę
-
DST
52.43km
-
Teren
24.00km
-
Czas
02:42
-
VAVG
19.42km/h
-
VMAX
39.36km/h
-
Temperatura
12.0°C
-
HRmax
183( 92%)
-
HRavg
145( 73%)
-
Kalorie 1832kcal
-
Sprzęt Skowyrna mewa
-
Aktywność Jazda na rowerze
To był dobrze spożytkowany dzień. Wyspałam się (nareszcie nie było żadnych pobudek na rower o 7), pojadłam i umówiłam się z bratem na rower. Najpierw intensywnie rozmyślał nad trasą, napocił się strasznie, aż w końcu postanowił poprowadzić mnie przez Zgierz, Łagiewniki, Nowosolną i Wiączyń do Andrespola. Trochę mnie przewiało i dostałam kataru, ale i tak było super!
W niektórych rejonach silniej wiało, wtedy musiałam chować się za Pixonem (o ile nie zdążył mi gdzieś odjechać). Na niektórych trasach otaczała nas cisza, więc przemykaliśmy bez trudu i z uśmiechem. Miałam wrażenie, że zaliczam wszystkie możliwe podjazdy w okolicach Parku Krajobrazowego Wzniesień Łódzkich.
W Andrespolu dołączyła do nas Magda ze swoją suczką, Kesi. W drodze powrotnej Pixon złapał gumę, więc co jakiś czas mieliśmy krótkie postoje na "dopompowanie".
Przy okazji dzisiejszej wycieczki naszły mnie pewne smutne przemyślenia. Całą zimę regularnie chodziłam na siłownię. I o ile w górach odczułam postęp i zwiększoną siłę, tak na rowerze nie czułam nic. Po 500 metrach od wyjechania z domu pulsometr pokazywał mi puls 170. Myślałam, że się zwiesił z wrażenia. Tętno unormowało się dopiero po kilkunastu kilometrach. Postępu więc brak, uwsteczniłam się rowerowo przez zimę. Szkoda.
Skowyrna mewa na piaskach © Eresse
Specjalny © Eresse
Kesi biegnie do mnie (?) © Eresse
Sielankowe pole © Eresse
To je amelinium, tego nie pomalujesz © Eresse
Kategoria Projekt: chillout!
Małe rozpoznanie
-
DST
19.00km
-
Czas
01:20
-
VAVG
14.25km/h
-
VMAX
29.80km/h
-
Temperatura
12.0°C
-
Kalorie 468kcal
-
Sprzęt Latający holender
-
Aktywność Jazda na rowerze
Jak miło mijać w pędzie zniecierpliwionych pasażerów, którzy czekają na tramwaj. Mknąć jeszcze pustą ścieżką rowerową, bo przecież zimno, a do wiosny daleko.
Podjechałam na siłownię do Sportery, później na uczelnię, do pracy i z powrotem do centrum. Byłam zależna tylko od roweru i własnej siły. Wspaniałe uczucie.
Szczęśliwa wróciłam do domu późnym wieczorem.
PS. Najwyższy czas wstawić zdjęcia mojego "latającego holendra"
Tatry zimą #6 Lepimy bałwana
-
DST
9.50km
-
Teren
9.50km
-
Temperatura
4.0°C
-
HRmax
166( 83%)
-
HRavg
105( 53%)
-
Kalorie 695kcal
-
Aktywność Wędrówka
Chcesz śnieżką w łeb?! © Magdalena Wójcik
To ja! © Magdalena Wójcik
Będzie bałwan © Magdalena Wójcik
Same bałwany © Magdalena Wójcik
Kategoria Tatry
Tatry zimą #5 Takie tam Wołowce
-
DST
14.58km
-
Teren
14.58km
-
Temperatura
-5.0°C
-
HRmax
177( 89%)
-
HRavg
127( 64%)
-
Kalorie 3588kcal
-
Aktywność Wędrówka
Początkowy plan zakłada, że wstaniemy o 5 i wejdziemy na Grzesia o wschodzie słońca. Ale zmęczenie i sen weryfikują zwykle najwznioślejsze plany. Kiedy dzwoni budzik, słyszę tylko, jak Robert i Ola mruczą pod nosem:
- Wstajemy?
- Nie. Śpimy.
I to jest koniec. Z trudem budzimy się po 7. Po obfitym górskim śniadaniu wyruszamy na szlak. Pogoda nie mogłaby być lepsza - mały mrozik, bezchmurne niebo, delikatny wiatr. Dopiero na szczycie czujemy, jak podmuchy urywają nam głowy.
Już w drodze okazuje się, że w wyniku drużynowego nieporozumienia Łukasz i Magda nie wzięli jedzenia - czeka ich chrupanie jednej paczki biszkoptów przez cały dzień. Robimy grupową składkę i jakoś udaje się wygospodarować dodatkowe porcje :)
Szlak pokonuję z zadziwiającą szybkością i bez zmęczenia. Albo mam dobry czas, albo siłownia wreszcie pokazuje efekty. Na Wołowcu odczuwam braki energetyczne, ale wystarczy mi zjedzenie batona, by odzyskać humor i siły. Z Olą patrzymy na horyzont i planujemy wakacyjny wyjazd. Chcemy zdobyć Rohacze, ponoć szczyty pośrednie w stopniu trudności między Orlą Percią a Świnicą.
Droga powrotna jak zwykle jest przyjemniejsza. Cel osiągnięty, rozpiera duma, a głowa myśli o prysznicu i ciepłym łóżku w nagrodę.
Na Rakoniu robimy ostatni postój jedzeniowy. Orientuję się, że mam zupkę chińską, tylko nie mam wrzątku w termosie. Zalana miętą okazuje się nie być wcale tak paskudna. Smakuje jak pomidorowe mojito. Do schroniska docieramy już po zmroku.
Widok ze schroniska na Polanie Chochołowskiej © Eresse
Co jest, doktorku? © Robert Karolczak
Ekipa spod krzyża © Robert Karolczak
Czas na strawę © Robert Karolczak
W drodze na Rakoń © Magdalena Wójcik
Podejście na Rakoń © Eresse
Rakoń © Magdalena Wójcik
Zjawiskowe! © Magdalena Wójcik
Rakoń © Eresse
Prawie jak na lodowcu © Eresse
Wołowiec za nami, zmęczenie przed nami © Magdalena Wójcik
W stronę słońca © Robert Karolczak
Zasypie wszystko, zawieje © Robert Karolczak
Ostre ruchacze © Magdalena Wójcik
Widok z Wołowca © Magdalena Wójcik
Widok na Łopatę © Magdalena Wójcik
Doznaję gór - objawienia planety na Ziemi © Magdalena Wójcik
Wspaniały widok © Robert Karolczak
Panorama z Grzesia © Magdalena Wójcik
O zachodzie słońca © Eresse
O późnym zachodzie słońca © Eresse
<3 © Magdalena Wójcik
Kategoria Tatry
Tatry zimą #4 Doznaję gór
-
DST
9.50km
-
Teren
9.50km
-
Temperatura
2.0°C
-
HRmax
172( 86%)
-
HRavg
135( 68%)
-
Kalorie 1968kcal
-
Aktywność Wędrówka
Włącz. Poczujesz klimat gór. Mam nadzieję, że poczujesz to co ja.
Góry tylko wtedy mają sens, gdy jest w nich człowiek ze swoimi uczuciami, przeżywający klęski i zwycięstwa. I wtedy, gdy coś z tych przeżyć zabiera ze sobą w doliny. [Andrzej Zawada]
Jest tak w istocie, bo za każdym razem, kiedy wracam do domu, czuję się silniejsza i chcę więcej gór, i wyżej, i dłużej.
Po huraganie, który w grudniu poprzewracał drzewa w dolinach, na stokach i w jarach, Dolina Chochołowska wygląda jak pobojowisko. Serce ściska się z żalu na widok tylu połamanych sosen. I na myśl, ile lat będzie trzeba, by miejsce to wyglądało jak dawniej.
Zrujnowana Dolina Chochołowska © Eresse
Pierwsze stupkoty za płoty :D © Magdalena Wójcik
Groźnie jest, ale chodzimy © Eresse
Gołąbeczki © Magdalena Wójcik
Zacny trunek © Magdalena Wójcik
Madzieńka z okienka © Magdalena Wójcik
Chatki na Polanie Chochołowskiej © Eresse
Wielki drwal © Magdalena Wójcik
To nie jest to, co myślicie, że jest xD © Magdalena Wójcik
No fajnie było © Magdalena Wójcik
Śniegowce © Magdalena Wójcik
Kiedy trzeba wspiąć się na górę, nie myśl, że jak będziesz stał i czekał, góra zrobi się mniejsza. [H. Jackson Brown]
Dolina Chochołowska © Magdalena Wójcik
Pada śnieg © Magdalena Wójcik
Szczotka pasta, kubek, ciepła woda, tak się zaczyna wielka przygoda, myję zęby, bo wiem dobrze o tym, kto ich nie myje ten ma kłopoty © Eresse
Kategoria Tatry
Kategoria Trening
Kategoria Trening
Jestę hipsterę i rozbijam się po Manufakturze
-
DST
9.40km
-
Czas
00:48
-
VAVG
11.75km/h
-
VMAX
26.00km/h
-
Sprzęt Latający holender
-
Aktywność Jazda na rowerze
Na małe zakupy do Manufaktury wybrałam się moim skorodowanym latającym holendrem. Przez cztery godziny nikt go nie ruszył spod stojaka. Dobra nasza :)
Kategoria Trening