Praca
-
DST
18.32km
-
Czas
00:53
-
VAVG
20.74km/h
-
VMAX
37.67km/h
-
Temperatura
18.0°C
-
Sprzęt Róża pustyni - sprzedany
-
Aktywność Jazda na rowerze
Kategoria Praca
Pokonać lenistwo
-
DST
23.64km
-
Teren
23.64km
-
Czas
01:15
-
VAVG
18.91km/h
-
VMAX
33.08km/h
-
Temperatura
20.0°C
-
Sprzęt Róża pustyni - sprzedany
-
Aktywność Jazda na rowerze
Po niemal dwutygodniowej (sic!) przerwie zebrałam się wreszcie na mały trening. Cudownie było znów poczuć siodło i pracę mięśni. Miałam wrażenie, że rower mknie jak naoliwiony wehikuł. Dobra passa jednak szybko minęła, siły uszły na kolejnym podjeździe, spadł deszcz i zagrzmiały pierwsze gromy. Wróciłam do domu w towarzystwie błota, tęczy i przewalającej się po niebie burzy.
Kategoria Trening
Powrót do rzeczywistości
-
DST
70.30km
-
Teren
15.00km
-
Czas
03:01
-
VAVG
23.30km/h
-
VMAX
47.99km/h
-
Temperatura
21.0°C
-
Sprzęt Róża pustyni - sprzedany
-
Aktywność Jazda na rowerze
Jak zwykle budzik zadzwonił wcześniej, niż tego oczekiwaliśmy. Trzeba się było zwlec z łóżek, zjeść śniadanie i wrócić do Łodzi :(Śniadanie mistrzów
© Eresse
Obawialiśmy się upału, a zaskoczyło nas zimne, wilgotne powietrze. Przez chwilę nawet kropił deszcz. Byłam zmęczona, obolała i niewyspana.
Kategoria Projekt: chillout!
Projekt: chillout!
-
DST
98.55km
-
Teren
20.00km
-
Czas
04:40
-
VAVG
21.12km/h
-
VMAX
41.20km/h
-
Temperatura
29.0°C
-
Sprzęt Róża pustyni - sprzedany
-
Aktywność Jazda na rowerze
Wakacje w pełni, upały doskwierają, pojawia się złota opalenizna. Najwyższy czas spożytkować wolne dni i odpocząć od miejskiej dżungli.
W ten weekend udało nam się wprosić do Pauliny i Pawła na grilla na działkę. Ponieważ leży ona pod samą Rawą Mazowiecką, mieliśmy z Łodzi nie lada przeprawę.
Z Pixonem wyruszyłam kilka minut po ósmej, by na dziewiątą zajechać do Andrespola. Tam zgarnęliśmy Chickenową i ruszyliśmy w upale. Za Koluszkami miał po nas wyjechać Paweł, by wskazywać dalszą drogę. Staraliśmy się trzymać tempo, choć jazda w temperaturze ponad trzydziestu stopni to istna mordęga! W Koluszkach zjedliśmy pierwsze lody dla ochłody i kilka kilometrów dalej dołączyliśmy do Pawła.
Byliśmy już prawie na miejscu, gdy tuż za nami rozległo się wołanie: "lewa wolna!" W pierwszej chwili zdziwiłam się, że mieszkańcy wsi operują takimi formułami i posłusznie zjechałam na prawo. Obok mnie śmignęli Paulina i Łukasz na szosach, i wszystko stało się jasne :)
Szybko wypakowaliśmy rzeczy i wróciliśmy na siodła, by zwiedzić trochę Rawę. Paulina i Paweł zabrali wycieczkę nad przepiękny zalew: Zalew Tatar
© Eresse
W parku dzieci nie przegapiły placu zabaw:Ja mam dwadzieścia lat, ty masz dwadzieścia lat...
© Eresse
A na końcu obejrzały ruiny zamku Książąt Mazowieckich: Zamek Książąt Mazowieckich
© Eresse
Później zaopatrzyliśmy się w pobliskiej Biedronce i sklepie regionalnym, gdzie dorwałam piwo jagodowe. Pixonowi chyba nie zasmakowałoYummy!
© Eresse
Na działce czekały na nas same atrakcje: basen, grill, kąpiel w stawie, borówki, leżakowanie. Czego chcieć więcej? Lato w pełni
© Eresse
Czas płynął nieubłaganie, a nam coraz mniej chciało się wracać do domu. Ostatecznie, rozleniwieni do granic możliwości, postanowiliśmy wykorzystać serdeczność naszych gospodarzy i zostać na noc. Paulina i Łukasz musieli wracać do Łodzi, a my zostaliśmy z Pawłem. Dopiekliśmy kolejną porcję kiełbasek i późnym wieczorem odwiedziliśmy jeszcze raz centrum. Wieczór nad zalewem
© Eresse
Było ciepło, bezwietrznie i burzowo. Czuło się w powietrzu nadchodzącą zmianę pogody. Nad zalewem kręciło się sporo wczasowiczów i imprezowiczów, kilka osób nawet zażywało wieczornej kąpieli. Gdy w oddali zaczęło się błyskać, zwinęliśmy manatki i wróciliśmy na działkę.
Paweł wpadł na genialny pomysł. Już po chwili rozpieraliśmy się wygodnie w leżakach na tarasie, podziwiając kolejne wyładowania atmosferyczne niczym najlepszy film kinowy. Szamani, Pixon z Magdą, próbowali nawet przyciągać pioruny:Ghostbusters
© Eresse
Zasnęliśmy dopiero późną nocą z nastawionymi na siódmą budzikami-mordercami.
Kategoria Projekt: chillout!
Praca
-
DST
20.51km
-
Czas
00:58
-
VAVG
21.22km/h
-
VMAX
38.05km/h
-
Temperatura
32.0°C
-
Sprzęt Róża pustyni - sprzedany
-
Aktywność Jazda na rowerze
Dziś pierwszy raz pojechałam do pracy rowerem. I oczywiście mnie zmoczyło. W środę i czwartek żar lał się z nieba. Dziś z nieba lała się woda.
Kategoria Praca
Tam i z powrotem
-
DST
18.03km
-
Czas
00:51
-
VAVG
21.21km/h
-
VMAX
30.44km/h
-
Temperatura
26.0°C
-
Sprzęt Róża pustyni - sprzedany
-
Aktywność Jazda na rowerze
Odwiozłam Magdę aż do parku Poniatowskiego i wróciłam do domu. Jakiś pan chciał się ze mną ścigać, ale chyba odpuścił sobie na podjeździe.
Pijani zwycięstwem popadają w nałóg.
-
DST
10.27km
-
Teren
10.27km
-
Czas
00:39
-
VAVG
15.80km/h
-
VMAX
33.07km/h
-
Temperatura
32.0°C
-
Sprzęt Róża pustyni - sprzedany
-
Aktywność Jazda na rowerze
Pijani zwycięstwem popadają w nałóg, a pycha osłabia ziemię pod stopami zwycięstwa. Tak, tak, wiem. Ale muszę się pochwalić! Zdobyłam II miejsce w Akademickich Mistrzostwach Województwa Łódzkiego i V miejsce w kategorii Open w Medicycling MTB CUP. Jestem z siebie dumna.
Po tym nieskromnym wstępnie warto napisać słów kilka o dniu minionym. Z Pixonem wyjechaliśmy z domu po 10 - w powietrzu wisiało parne powietrze, nie było więc warto się spieszyć. Musieliśmy tylko zdążyć na Malinkę do 11.30, by zgłosić się do biura zawodów. W połowie drogi przypomniałam sobie o braku dokumentów, ale na szczęście nie były potrzebne. Odebraliśmy fajne koszulki i chipy, pokręciliśmy się trochę wśród znajomych i oczekiwaliśmy startu.
Kobiety zaczynały o 13.15, więc postanowiłam z dziewczynami rozgrzać się na trasie. Przejechałyśmy spokojnie jedno okrążenie i za kilka minut zawołano nas na start. Żar lał się z nieba, wszyscy błyszczeli od potu i dyszeli jak lokomotywy. Szczęśliwym trafem stanęłam w drugim sektorze i zaczynałam z dobrej pozycji.
Panowie przygotowali dla nas nawet specjalne transparenty doping (nie)legalny
© Eresse
Miałyśmy też prywatnych fotografów :)Paparazzi czuwa
© Eresse
Ruszyłyśmy z kopyta. By nie wypaść z czołówki, musiałam trochę dokręcić i szybko się zmęczyłam. Zawodniczki rozciągnęły się w sznureczek i szybko dało się zauważyć granicę między słabszymi i silniejszymi dziewczynami. Świadomość dwóch (a nie trzech!) okrążeń dodawała mi skrzydeł. Wiedziałam, że muszę jechać za wszelką cenę i to najszybciej jak się da. Było kilka niebezpiecznych momentów, gdy stromy zjazd kończył się głębokim piachem, ale udało mi się utrzymać równowagę. Najgorsze okazały się podjazdy. Serce waliło mi jak oszalałe, twarz napuchła od gorąca, a całe ciało przechodziły dreszcze. Ogień!
© EresseChwilowa przewaga
© Eresse
Przez połowę ostatniego okrążenia trzymałam się tuż za Anią, niekiedy siedziałam jej na kole (przepraszam!), a niekiedy zostawałam gdzieś z tyłu. Nie byłam w stanie jej wyprzedzić, ale też nie chciałam jechać dużo wolniej. Na metę wpadłam ostrym sprintem, słysząc dumny głos Pixona :). Z wdzięcznością przyjęłam gratulacje, padłam na trawę i wcale nie miałam ochoty się gdziekolwiek ruszać.
Gdy już trochę odpoczęłam, zgarnęłam rzeczy i ruszyłam w stronę dziewczyn. Okazało się, że zorganizowały prysznic polowy i myły się nawzajem jak troskliwe małpki. Dołączyłam więc do publicznej myjni, nie zwracając uwagi na zaciekawionych gapiów :):)
© Eresse
Pixonowi niestety znów nie dane było ukończyć wyścigu, bo na drugim (czy może pierwszym?) okrążeniu zerwał łańcuch. Biedak.
W trakcie oczekiwania na tombolę i dekorację zrelaksowaliśmy się w miejskim kąpielisku. Gdy wyczytali moje nazwisko i zaprosili na podium, ociekałam wodą i chlupało mi w butach. Kroczyłam jednak z uśmiechem i dumą :) Moje pierwsze podium
© Eresse
Myślę, że nikogo nie zaskoczy wiadomość, kto odebrał główną nagrodę i będzie smażyć tyłek na wspaniałej plaży w Chorwacji, co Karotti :)We are the Champions!
© Eresse
WYNIKI OPEN
Kategoria Medicycling MTB CUP
Akademickie Mistrzostwa Województwa tuż-tuż!
-
DST
59.06km
-
Teren
45.00km
-
Czas
03:23
-
VAVG
17.46km/h
-
VMAX
36.24km/h
-
Temperatura
21.0°C
-
Sprzęt Róża pustyni - sprzedany
-
Aktywność Jazda na rowerze
Uff... Zmęczyłam się i to porządnie. Nie marudziłam, by nie dać mężczyznom tej satysfakcji.
Z Pawłem spotkałam się przy Zgierskiej i razem popędziliśmy na Malinkę (oczywiście terenem, bo jakżeby tak na górskich rowerach mknąć asfaltami). Tam dołączył do nas drugi Paweł i wspólnie objechaliśmy pętlę sobotniego wyścigu MTB CUP. Pierwszą dla wybadania terenu, drugą już każdy na własną rękę. Szybko zostałam z tyłu i, choć na trasie byłam już dwa razy, zgubiłam się na którymś zakręcie. Na szczęście łatwo spostrzegłam błąd i wróciłam na właściwy szlak. Trasa nie jest trudna (a już na pewno nie po Przesiece!). Za to wymagająca wydolnościowo - można się zmęczyć na kilku podjazdach, zakopać po wentyl w piachu i złapać kilka kleszczy. Są jednakże odcinki, gdzie spokojnie można odpocząć i złapać oddech.
Po Malince Paweł zaproponował wycieczkę na wzniesienia. Trasa równie przyjemna jak towarzystwo, więc nawet nie odczułam, gdy upłynęły trzy godziny i trzeba było wracać do domu.
Kategoria Trening
Nowe Chrusty - oj daleko
-
DST
84.86km
-
Teren
30.00km
-
Czas
04:47
-
VAVG
17.74km/h
-
VMAX
41.89km/h
-
Sprzęt Róża pustyni - sprzedany
-
Aktywność Jazda na rowerze
Od dawna już planowałam wybrać się w odwiedziny do Marzenki - a ponieważ mieszka daleko, ciągle odwlekałam decyzję. Ostatecznie padło na piękną, słoneczną niedzielę.
W towarzystwie Pixona wyjechałam z domu. Z moim bratem rekreacyjnie się nie jeździ, więc do Andrespola zajechaliśmy z prędkością średnią 25 km/h. Na którymś skrzyżowaniu dołączyła do nas Chickenowa i razem udaliśmy się w stronę Borowej. Pojechaliśmy szerokim duktem przez rozległy las sosnowy.
Rozstaliśmy się już w Borowej, skąd ja i Marzena udałyśmy się do niej na obiadek, a Pixon i Chickenowa wrócili do Andrespola. Po godzinnym odpoczynku zebrałyśmy się do Łodzi.Las koło Gałkowa
© EresseLato w pełni fot. Łukasz Sompoliński
© Eresse
Kategoria Projekt: chillout!
Łagiewniki
-
DST
27.22km
-
Teren
27.22km
-
Czas
01:29
-
VAVG
18.35km/h
-
VMAX
33.67km/h
-
Temperatura
17.0°C
-
Sprzęt Róża pustyni - sprzedany
-
Aktywność Jazda na rowerze
Rześkie powietrze i duuuużo pod górkę :)
Chyba nie miałam dziś formy.
Kategoria Trening